Wpis z mikrobloga

Mirki co za instant karma mnie spotkała, to ja nawet nie! Rano byłam w piekarni i babka mi wydała ze 100, zamiast z 10, które jej dałam i oddałam 90, to mi ze łzami w oczach dziękowała i ciasto dorzuciła :D kilka godzin później wracamy z przerwy, z dworu, a tu co? Telefonu nie mam :< szok, smutek i niedowierzanie, ale koleżanka dzwoni i co? Odbiera jakiś chłopak i mówi, że znalazł :D to mu kupiłam czekoladę i mirkuje do was właśnie z odnalezionego telefonu :D! Czuje #wygryw

#coolstory
  • 42
  • Odpowiedz
@superloginbulwo: ja mam jakieś wyjątkowe szczęście do znajdywania telefonów, na swoim koncie mam cztery. Pierwszy znalazłam, był włączony więc po prostu czekałam aż ktoś zadzwoni i się o niego upomni. Zadzwonił, odebrałam i koleś z wiązanką przekleństw, zaczął mnie wyzywać od złodziei więc się rozłączyłam, za 15 minut zadzwonił ponownie, zapytałam czy ochłonął i tym razem porozmawiamy jak ludzie. Umówiliśmy się na odbiór, przyszedł, podziękował, za pierwszą rozmowę nawet nie przeprosił.
Drugi jak znalazłam też facet zadzwonił, przyszedł, odebrał, podziękował, koniec tematu.
Trzeci znalazłam idąc na uczelnię, telefon był rozładowany, jakaś stara nokia, której nie potrafiłam otworzyć (żeby przełożyć kartę), dopiero wieczorem wróciłam do domu i mój niebieski przełożył jej kartę do mojego telefonu i napisałam do ostatniego numeru, z którym wymieniała smsy, żeby poinformował właścicielkę, że znalazłam telefon i żeby do mnie zadzwoniła. Babka przybiegła do mojego mieszkania zaraz jak tylko mogła, niemal ze łzami w oczach, dziękowała za skontaktowanie się z nią i wepchnęła mi pakunek- bardzo ładna butelka likieru jajecznego i czekoladowe kieliszki (mniam!).
Ostatni telefon znalazłam idąc na basen, zadzwoniłam do ostatniego wybranego numeru (okazało się, że babcia) i powiedziałam, że jestem na tym basenie i jeżeli wnuczka chce odebrać telefon to niech przyjdzie. Małolata przyszła z pudełkiem ptasiego mleczka.

Mi natomiast zdarzyło się zgubić legitymację studencką. Biletu na niej nie miałam, wyrobienie nowej kosztuje niewiele ale akurat było to przed feriami kiedy właśnie miałam jechać do domu (musiałabym kupować całe bilety) i na samą myśl o całej procedurze robiło mi się słabo. Tym bardziej ucieszył mnie mail od znalazcy. Legitymację poszłam odebrać razem z butelką
  • Odpowiedz