Aktywne Wpisy
cebulowyInwestor +17
Wielu z was tutaj powtarza, że giełda jest lepszym pomysłem niż nieruchy jeśli planujemy uchronić oszczędności przed inflacja.
Ale w co ma wejść przeciętny Janusz który kompletnie nie zna się na inwestowaniu?
Załóżmy, że myslimy o inwestowaniu dlugoterninowym, 5lat, 10lat i dłużej i ma już cos w EDO, wiec może zagrać ryzykowniej.
ETF? Fundusze? Jakie?
Na giełdzie też jest koniuktura, czy teraz jest dobry moment, żeby czekać czy wejść na giełdzie?
Czy
Ale w co ma wejść przeciętny Janusz który kompletnie nie zna się na inwestowaniu?
Załóżmy, że myslimy o inwestowaniu dlugoterninowym, 5lat, 10lat i dłużej i ma już cos w EDO, wiec może zagrać ryzykowniej.
ETF? Fundusze? Jakie?
Na giełdzie też jest koniuktura, czy teraz jest dobry moment, żeby czekać czy wejść na giełdzie?
Czy
![CzTeRyZeRoV8](https://wykop.pl/cdn/c0834752/a0eeb32cb9b6d22a1503269d0543691fafbccda1ebe6fa5bd23eacd6789a3ab0,q60.png)
CzTeRyZeRoV8 +1
#biznes #kryptowaluty #btc #bitcoin #binance #coinbase #inwestowanie #inwestycje
Pytanie miraski, jestem kompletnie zielony w sprawach krypto, ale nasuwa mi się taka myśl.
Wchodzę na Coinbase czy Biance i bitcoin skacze nie? Dziennie jest luka między np. 245k w piku, a 233k na dole. I teraz zapytanie, załóżmy wpłacam 5 koła i NP. kupuje kiedy jest za 235k i tego samego dnia po kilku godzinach sprzedaje kiedy jest za 245k, czyli z zarabiam
Pytanie miraski, jestem kompletnie zielony w sprawach krypto, ale nasuwa mi się taka myśl.
Wchodzę na Coinbase czy Biance i bitcoin skacze nie? Dziennie jest luka między np. 245k w piku, a 233k na dole. I teraz zapytanie, załóżmy wpłacam 5 koła i NP. kupuje kiedy jest za 235k i tego samego dnia po kilku godzinach sprzedaje kiedy jest za 245k, czyli z zarabiam
Ja na przykład uważam, że jak się jest u kogoś, i się "zamówiło" przykładowo sok pomarańczowy, to wypada go w całości wypić. Podobnie jak się samemu włożyło na talerz ciasto, to wypada je całe zjeść. Bo jak się tak nie zrobi, to daje się gospodarzowi sygnał, że poczęstunek jest niedobry. Zwłaszcza, że my z żoną nigdy nikomu nie wmuszamy poczęstunku. Zawsze pytamy 2 razy (nie więcej!) zadając pytanie zamknięte, a jak ktoś zdecydowanie odmawia, to luz.
Od jakiegoś czasu zwracam na to uwagę i denerwuje mnie, że często sprzątając po gościach wylewam pozostawioną resztkę kawy, soku, herbaty, czy innej coca coli (czasem tylko 2 cm, a nierzadko 1/2 lub 3/4 szklanki). I nie mam tu na myśli grubych libacji alkoholowych, kiedy ktoś zostawi pół szklanki wódki, bo włączył mu się wygaszacz ekranu ( ͡º ͜ʖ͡º). Chodzi mi o zwykłe krótkie codzienne spotkania towarzyskie. Przykładowy scenariusz z dzisiaj. przychodzi moja matka. Dostaje standardowe pytanie: "czego się mama napije? kawy, herbaty, wody gazowanej, soku?". Wybiera sok. Nalewam kulturalnie ok. 2/3 szklanki, a po skończonej wizycie 1/2 szklanki ląduje w zlewie... To samo dotyczy mojej ciotki, sąsiadki i jeszcze wielu innych osób.
źródło: comment_Un2b1yPjAHbfPquul4O5ZGUvA9cgt5Zj.jpg
Pobierz