Wpis z mikrobloga

Szedłem raz sobie ulicą, z plecakiem i wielką chcicą. Ochotę na dziewczyny miałem więc ulicę opuścić musiałem. Skręciłem szybko na rynek, by ujrzeć jakiś jędrny tyłek. Nie zawiodłem się wcale i już boner miałem w pale. Ujrzałem ją, piękną brunetke, w ręce trzymała książke i lornetkę. Duże i jędrne atrybuty miała i sam bym z niej zdjął bluzkę gdyby tylko chciała. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Podchodzę i zapytuję co czytasz, a ona mi na to, że Mickiewicza. Pod jego pomnikiem to się działo, więc hołd mu oddałem i dalej zagaduję śmiało. Gadamy, gadamy aż tu mi się nagle pyta: tyś nie odczytany, przecież cały plecak książkami wypchany? Nie powiem jej przecież, że owszem wypchany lecz nie książkami a alkoholu litrami. Więc myślę chwilę i prędko jej mówię: owszem, ja literatury nie gubię. Ja Pana Tadeusza posiadam i historię Finlandii, losy Sobieskiego i innej batalii. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ona w te pędy powiada: chodzmy do mnie, trochę poczytamy, lecz nie epikę a kamasutrę mamy ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tak więc idę ulicą z plecakiem i piękną połowicą. Na koniec morał dam krótki: w plecaku nie noś książek a butelkę wódki ( ͡° ͜ʖ ͡°). Koniec

#wiersz trochę #pasta #coolstory #heheszki #niebylonigdy bo #moje

  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach