Wpis z mikrobloga

Dzisiejsze słońce i kilka stopni na plusie tak mnie zachęciło że pomyślałem sobie - ponad 2 tygodnie nie jeździłem, czas najwyższy! Więc wsiadłem na rumaka wcześniej przekonując mamę że jazda w śniegu nie jest wcale taka idiotyczna i że mi nic nie będzie. Ruszyłem przed siebie i pierwsze wrażenie - ale zapierniczam. Jak człowiek 2 tygodnie tylko chodzi to wrażenie jazdy rowerem jest świetne. Do tego swiadomość że to wszystko siłą własnych mięśni... Anyway ruszyłem na miasto i pierwsze wrażenie było strasznie słabe - ujechałem 5-10 minut i już zadyszka. Spadek kondycji strasznie zauważlany... Przejechałem przez centrum gdzie nieodśnieżone DDR wymusiły na mnie jazdą chodnikiem i slalom pomiędzy ludźmi a zaspami śnieżnymi. Dodatkowo obfotografowałem sobie przejazdy dla rowerów bez wyzwalaczy które są niezgodne z prawem i zostaną zgłoszone do UM przez stowarzyszenie którego jestem członkiem. Wracając już do domu przejechałem obok nowo budowanej autostrady/drogi (nie pamiętam już co to jest :( ) no i postanowiłem powoli nawracać. Jadąc niezbyt uczęszczaną drogą zostałem oblany błotem z przejeżdzających tirów przez co moje nogawki i większa część rowera zmieniła kolor skóry :)

No i coolstory!

Wyobraźcie sobie ze jedziecie szybko ze stromej górki, tak jakoś na oko 40 km/h i samochód przede mną zaczyna przygotowywać się do skrętu w lewo. No więc wciskam hamulec tylni i co? Nie czuje nic. Oprócz deliaktnego szurania rower nie zwalnia ani trochę. Wpadam w lekki niepokój a metry dzielące mnie od stojącego samochodu się coraz bardziej zmniejszają. Wciskam delikatnie przedni hamulec i cały rower wpada w drgania.Nie takie tyryyrr tylko TU TU TU TU TU. Przemilczałem to jako że rower zaczął w koncu zwalniać. A ja rozejrzałem się za możliwą drogą ucieczki i wybrałem lekkie zaspy po prawej stronie od samochodu. Na szczęście auto ruszyło a ja puściłem hamulce i przy okazji swoje nerwy.

Jaka z tego konkluzja? Czas umyć i naprawić rower bo skończe swoją jazdę w tragiczny sposób.

tl;dr - jechałem szybko, hamulce nie działały, uniknąłem zderzenia.

A zdjęcie? Udowadnia że nawet w takim mieście jak moje są ośnieżone szczyty :D

#rower #przygodyrowerowe #zdjeciarowerowe
Pobierz k.....5 - Dzisiejsze słońce i kilka stopni na plusie tak mnie zachęciło że pomyślałem...
źródło: comment_Am7frMS2ByOD34AhfBtLOcsLcPG5n85u.jpg
  • 4
@kj5: Sporo tego śniegu u ciebie, ja dzisiaj tylko 6km do rowerowego i z powrotem, ale ulice całkiem suche tylko dziury takie, że trzeba omijać a nie jest to zbyt bezpieczne skręcać nagle w lewo żeby ominąć dziurę na poboczu.