299855 - 34 = 299821 #rowerowyrownik

tl;dr - prawie znożowałem jakiegos pijaka, gonił mnie lisowilk, jechałem autostradą i wjechałem (prawie) pod autobus

Nie ma to jak wyjechać o 20 z domu kiedy lekko padał deszcz i pojechać na rower :D

Wogóle
305 895 - 37 = 305 858km #rowerowyrownik http://www.endomondo.com/workouts/206796557/901534

Wieczorna przejażdżka. Najpierw centrum miasta a tam wypadek, passat zderzył się z zabytkowym wozem strażackim. Brak ofiar na szczęście. Potem standardowo Szotkowice-Gołkowice-Godów gdzie akurat grali disco polo i jakiś piknik wioskowy był :D Posłuchałem chwilę i pojechałem dalej. Parę kilometrów i postój przed wystawnym domem przyjęć. W Skrzyszowie postanowiłem że jadę aż do mszany, zatrzymałem się przy A1 gdzie jak na
k.....5 - 305 895 - 37 = 305 858km #rowerowyrownik http://www.endomondo.com/workouts/...

źródło: comment_WwxxqS27eSiXP1oyichmd49RI2koU4aZ.jpg

Pobierz
Jak jechałem dzisiaj rowerem napotkałem na korek i zacząłem przeciskać się powoli obok aut kiedy jedno się odsunęło troszkę na bok. Ten miły gest bardzo mnie zaskoczył więc zatrzymałem się przy otwartej szybie, popatrzyłem do środka, powiedziałem dziękuję i pojechałem dalej :D

#rower #przygodyrowerowe
338 205 - 13 = 338 192km

Byłem sobie dzisiaj na rowerze wieczorkiem, w koszuli, taka typowo chilloutowa jazda, pomyśleć o życiu, popatrzeć na miasto nocą. Przejeżdżam obok skate parku i patrzę a tam samotnie jakiś gościu jeździ i odstawia triki o których ja nawet nie miałem pojęcia a przegrałem w THPS3 pół dzieciństwa. Myślę - podjadę, zagadam.

I poznałem chłopaka który się tym tak pasjonuje, deska jest jego drugim życiem. Mówił że jeździ tu od 6 godzin nieprzerwanie, widać po nim było że nie kłamał. Pogadaliśmy chwilę, opowiadał z takim przejęciem że aż miło się słuchało. Chciałem mu zdjęcie zrobić ale jak na złość nie zabrałem ze sobą lampy a ta wbudowana w aparat to porażka.

Dlatego
Dzisiaj jak wracałem rowerem to nagle usłyszałem huk i iskry i w ogole matko bosko. Patrzę a tu kobiecinie koło odpadło i samo dalej jedzie a auto rysuje asfalt. Akurat kolo obok mnie wygladowalo to jej przynioslem, w tym czasi podlecieli robotnicy z budowy obok i zepchneli auto na bok. Ja oddalem kolo i pojechalem dalej :)

#przygodyrowerowe #rower #rowerowyrownik 16515 km - 15 = 16500km
k.....5 - Dzisiaj jak wracałem rowerem to nagle usłyszałem huk i iskry i w ogole matk...

źródło: comment_aQBYyMYg2wAaVwukNe4rWYDjpvQ9MuDH.jpg

Pobierz
Jak obiecałem na #ts3 tak zrobiłem - poszedłem dzisiaj na rower.

Zebrałem się dopiero po 18:40. Wszedłem do piwnicy i odrazu sobie przypomniałem - przeniose klocki z przodu na tył bo te pierwsze są mniej starte. Po poodkręcaniu klocków zauwazylem ze te tylne są cóż... więcej niż starte, są prawie gładziutkie. Trochę mnie to zmartwiło ale przerzuciłem i 15 minut odkręcania, przykręcania, ustawiania, testów na drodze pod blokiem i brudzenia sobie rąk uznałem że cóż, lepiej nie będzie i trzeba jechać. Przynajmniej z przodu mam protoplaste licznika rowerowego - licząc odgłosy pocierania hamulców w ciągu 10s. mogę określić swoją prędkość :D

No i cool story z dzisiaj, bo jakżeby miało zabraknąć. Jadę sobie rowerkiem, dojeżdżam do skrzyżowania i oczywiście wymijam stojące auta tak aby podjechać na sam początek. Dużo miejsca więc bezpiecznie. Jak podjeżdżałem to światło zmieniło się na zielone więc co, cisnę ile mogę. Obok mnie rusza autobus a ja sobie myślę - wyścig na 1/4 mili z autobusem :D Wrzucam 3-4 i się rozpędzam, potem 3-5, 3-6 i dopiero dogonił mnie autobus. Kierowca zatrąbił dwa razy, obejrzałem się a ten obok mnie i mi wygraża pieścią :D No to przyspieszylem ile moge maksimum chyba na prostej wycisnac i sie smieje a ten zatrabil długo i odjechal :D

Ogolnie
Dzisiejsze słońce i kilka stopni na plusie tak mnie zachęciło że pomyślałem sobie - ponad 2 tygodnie nie jeździłem, czas najwyższy! Więc wsiadłem na rumaka wcześniej przekonując mamę że jazda w śniegu nie jest wcale taka idiotyczna i że mi nic nie będzie. Ruszyłem przed siebie i pierwsze wrażenie - ale zapierniczam. Jak człowiek 2 tygodnie tylko chodzi to wrażenie jazdy rowerem jest świetne. Do tego swiadomość że to wszystko siłą własnych mięśni... Anyway ruszyłem na miasto i pierwsze wrażenie było strasznie słabe - ujechałem 5-10 minut i już zadyszka. Spadek kondycji strasznie zauważlany... Przejechałem przez centrum gdzie nieodśnieżone DDR wymusiły na mnie jazdą chodnikiem i slalom pomiędzy ludźmi a zaspami śnieżnymi. Dodatkowo obfotografowałem sobie przejazdy dla rowerów bez wyzwalaczy które są niezgodne z prawem i zostaną zgłoszone do UM przez stowarzyszenie którego jestem członkiem. Wracając już do domu przejechałem obok nowo budowanej autostrady/drogi (nie pamiętam już co to jest :( ) no i postanowiłem powoli nawracać. Jadąc niezbyt uczęszczaną drogą zostałem oblany błotem z przejeżdzających tirów przez co moje nogawki i większa część rowera zmieniła kolor skóry :)

No i coolstory!

Wyobraźcie sobie ze jedziecie szybko ze stromej górki, tak jakoś na oko 40 km/h i samochód przede mną zaczyna przygotowywać się do skrętu w lewo. No więc wciskam hamulec tylni i co? Nie czuje nic. Oprócz deliaktnego szurania rower nie zwalnia ani trochę. Wpadam w lekki niepokój a metry dzielące mnie od stojącego samochodu się coraz bardziej zmniejszają. Wciskam delikatnie przedni hamulec i cały rower wpada w drgania.Nie takie tyryyrr tylko TU TU TU TU TU. Przemilczałem to jako że rower zaczął w koncu zwalniać. A ja rozejrzałem się za możliwą drogą ucieczki i wybrałem lekkie zaspy po prawej stronie od samochodu. Na szczęście auto ruszyło a ja puściłem hamulce i przy okazji swoje nerwy.

Jaka
k.....5 - Dzisiejsze słońce i kilka stopni na plusie tak mnie zachęciło że pomyślałem...

źródło: comment_Am7frMS2ByOD34AhfBtLOcsLcPG5n85u.jpg

Pobierz
@kj5: Sporo tego śniegu u ciebie, ja dzisiaj tylko 6km do rowerowego i z powrotem, ale ulice całkiem suche tylko dziury takie, że trzeba omijać a nie jest to zbyt bezpieczne skręcać nagle w lewo żeby ominąć dziurę na poboczu.
  • Odpowiedz
Coolstory z dzisiaj:

Jadę sobie po DDR, po prawej mam drogę. Po pewnym czasie z lewej strony przecina mi DDR droga z bloków łącząca się tam z główną. Jako że jechałem DDR to zwolniłem i patrzę na lewo czy tam nikt nie wyjeżdża. Widzę srebrnego passata który zaczyna COFAĆ i tyłem wjeżdżać na ruchliwe skrzyżowanie. Myślę - no trochę głupio ale pewnie patrzy w lusterka jak wjeżdża na tak niebezpieczne skrzyżowanie. Więc
Dzisiaj będzie o przełamywaniu barier, o samo motywacji, o walce ze słabościami i o byciu kulturalnym.

Historia zaczyna się dzisiaj rano. Pisze do mnie koleżanka którą znam z netu czy będę w Rybniku. Nie będę bo przyjaciółka nie chciała jechać i w ogóle jest zimno i nie mam kasy na bilet.

Dochodziła 11 a ja nie miałem pomysłu co robić. Odpaliłem Batmana i pograłem sobie chwile ale to nie było to. Chciałem DZIAŁAĆ.

Pyk
k.....5 - Dzisiaj będzie o przełamywaniu barier, o samo motywacji, o walce ze słabośc...

źródło: comment_lm2CXuRK9NeJnu4bLxZS3ISQ9eSY801F.jpg

Pobierz
@bgonzo: RAZ NA MIESIĄC JEŻDŻĘ DO RYBNIKA DO CENTRUM HANDLOWEGO

-MAME JADĘ SIĘ SPOTKAĆ Z DZIEWCZYNĄ

-DOBRZE SEBA TYLKO UBIERZ SIĘ CIEPŁO

I JADĘ TAM POOGLĄDAĆ SOBIE SZCZĘŚLIWE PARY KTÓRE TRWAJĄ W SWYCH OBJĘCIACH JAKBY ZATRZYMAŁ SIĘ CZAS BY SZLOCHAĆ W JEDNYM Z CYGAŃSKICH WYCHODKÓW W DRODZE POWROTNEJ
  • Odpowiedz
@kj5: I po #!$%@? opisywać takie coś? Żadnej dopbrej puenty, nic ciekawego, od gimbus kj5 jeździ rowerem. Straciłem minutę życia przez ciebie.
  • Odpowiedz
Panowie i panie, ogłaszam wszem i wobec - dzisiaj jest zajebista pogoda.

Wstałem o 9 bo miałem jakiś koszmar. Zjadłem śniadanie i myślę co by tu dalej robić. No pewnie moge pograć, posiedzieć na necie ale cholera, to samo mogę robić później. Idąc do kuchni snop światła walnął w moje oczy przez okno. Wtedy zaświeciła mi lampka nad głową - idę na rower!

Zebrałem się, wyszedłem i pierwsze wrażenie - myślałem że będzie cieplej. Jednak kilka minut później warunki stały się idealne. Słoneczko świeciło na tyle żeby lekko ogrzewać ale nie przegrzewać ciała, wiatr ochładzał ale nie oziębiał, wszystko picuś glancuś. Pojechałem najpierw do centrum gdzie ruch taki sobie ale każda ulica, każda ścieżka po której jechałem przez zimę teraz wyglądała zupełnie inaczej. Jakbym widział nowonarodzone dziecko, jakby przyroda i cały świat na nowo się narodził. W pewnym momencie tak poczułem już tak bardzo lato że ściągnałem kurtkę i jeździłem w samej bluzie jednak szybko ubrałem ją spowrotem bo było mi zimno od potu.

Z
k.....5 - Panowie i panie, ogłaszam wszem i wobec - dzisiaj jest zajebista pogoda.


...

źródło: comment_apOBGadcL9Y9UsELn7TU5GdhuOmkxQCU.jpg

Pobierz
Pierwsza choć nie ostatnia spontaniczna wyprawa do Zebrzydowic. Najpierw poszukiwanie drogi, potem jazda podjazd/zjazd/podjazd/zjazd, potem jakiś miły pan który zachęcał mnie

"NO DAWAJ POD TĄ GÓRKE DAWAJ!". Tablicę "Zebrzydowice" witałem z ulgą i nadzieją na lepszą drogę i zostałem połowiczne zaspokojony gdyż droga co prawda była bardziej pozioma jednak zasypana jakimiś kamyczkami i żwirem. Niemniej dojechałem jakoś do Zebrzydowic i od razu skierowałem się nad staw który pamiętam jeszcze z lata kiedy pływałem tam z tatą kajakami. Dzisiaj staw ten był zamarźnięty i pokryty grubą warstwą lodu. Usiadłem na ławeczce i zjadłem sobie jabuszko przysł#!$%@?ąc się jak jakiś starszy pan rozmawia ze swoim psem. Troszkę zimno mi się zrobiło więc postanowiłem wracać powoli do domu. Podjechałem pod hotspot i sprawdziłem sobie okolice w poszukiwaniu fajnej trasy. Wtedy przypomniałem sobie że niedaleko mieszka kolega z kolonii i postanowiłem go odwiedzić. Trochę źle mnie pokierował ale jakoś dojechałem. Porozmawialiśmy, zjadłem ciasteczko i niestety musiałem wracać bo robiło się ciemno. Zaproponował mi żebym wrócił sobie ścieżką bo jest krótsza i bardziej pozioma niż droga. No jasna sprawa, po ciemnosci przez las będę jeździł. Więc pojechałem i jadę i jadę. Po prawej las, po lewej skarpa a ja nie wiem gdzie jestem. Jadę, zjeżdżam z niezłej górki i ląduje przed czyimś garażem. Cofam, znowu podjazd czyjegoś domu. Okej, rezygnuje z nieoznaczonej ścieżki i postanawiam wrócić na główną drogę.

No więc wracam tą samą drogą którą przyjechałem. Szybko mijam znak Zebrzydowice i witam Ruptawę. Z samotności chyba zacząłem z nią rozmawiać, prosiłem żeby była krótka i ciągle z górki i obiecałem że jak będzie to do niej wrócę. Zapytałem także czy często ktoś z nią rozmawia ale nie odpowiedziała. Na koniec podziękowałem za bezpieczną jazdę i zapowiedziałem swój powrót ;) Po chwili mijam auto na czeskich tablicach i smutnego Czecha któremu najwyraźniej zepsuło się auto dosyć daleko od domu. Zapytałem go czy nic mu nie jest, odpowiedział że tak to cóż, pojechałem dalej.

Już
k.....5 - Pierwsza choć nie ostatnia spontaniczna wyprawa do Zebrzydowic. Najpierw po...

źródło: comment_pcYRTcdyerSp7LoW6rrWnvLcr0TxwizN.jpg

Pobierz