Wpis z mikrobloga

#gry #recenzja #opinia #risen #gothic
@Dawidinho8
Miałem problem z napisaniem swojego zdania na temat #risen3. Prawda jest taka, że grę skończyłem już kawał czasu temu, ale zwyczajnie nie widziałem sensu w pisaniu czegokolwiek na temat Risena 3. Chciałem napisać kilka prostych zdań, ale jak to zwykle bywa, rozpisywałem się i wychodziła mi prawie pełnoprawna recenzja, której nikt by nie przeczytał, a przecież nie uważam też, by ta hermetyczna, specyficzna produkcja była warta takiego rozpisywania się, gdy w kolejce jest wiele innych, ciekawszych rzeczy do opisania. Dlatego kasowałem treść całego wpisu. I tak kilka razy.

Wiedząc jednak, że tysiące osób, które obserwują tag #ssocenia wstrzymuje się z zakupem gry, czekając na moją opinię, postanowiłem coś tam na temat najnowszej produkcji Piranha Bytes nabazgrać. Ach ta presja, szczególnie na tak znamienitym i popularnym krytyku jak ja... Napisałem więc kilka chaotycznych zdań, które mimo wszystko, mam nadzieję, ktoś przeczyta i pomogą mu zdecydować, czy warto zagrać w ten tytuł.

Zacznę może od tego, że uważam Risena 3 za najlepszą rzecz jaka wyszła od Piranii od czasów dodatku do Gothica 2. Niestety, wbrew pozorom nie znaczy to, że mamy do czynienia z wybitną produkcją, jako że poprzednie Riseny do najlepszych nie należały (szczególnie dwójka). Początek jest niesamowicie toporny i odpychający. Dalej mamy niezbyt dobrze przedstawiony piracki klimat i podział na wyspy, co dla mnie jest dużym minusem, ale zaryzykowałbym stwierdzenie, że gdyby tylko pozbyć się większości tego wspomnianego klimatu i bardziej nawiązać do atmosfery pierwszej części serii, mielibyśmy grę, którą z czystym sumieniem poleciłbym fanom Gothica, jako naprawdę fajną produkcję. Tak czy inaczej, Pirania uczy się bardzo powoli, niezbyt nadąża za rozwojem cRPGów, ale coś tam się nauczyli. Na przykładzie choćby dialogów i questów - oczywiście dalej wiele z nich poraża swoją nieporadnością oraz prostotą, ale pojawia się naprawdę sporo przebłysków. Momentów, które zapadają w pamięć, interesują. Czy też postaci, które rzeczywiście mają charakter i autentycznie lubiłem z nimi przebywać.

Właśnie, przebywanie z postaciami niezależnymi - kolejna rzecz, której trochę Piranie się jednak nauczyły. We wszystkich poprzednich grach tego producenta, gdy tylko jakaś postać miała za nami podążać, co chwilę się gubiła, blokowała i generalnie miało się ochotę palnąć jej w łeb. Tutaj jest zdecydowanie lepiej. Możemy zabrać na ląd jednego członka załogi. Nie tylko te postacie co chwilę rzucają całkiem nieźle napisane komentarze, czy nawet wtrącają się w dialogi, lecz też autentycznie zdają się pomagać w walce (wprawdzie służą głównie jako średnio ogarnięta przynęta na wrogów, ale jednak). Bardzo podobały mi się również smaczki, jak na przykład fakt, że każdy z bohaterów wypowiadał zróżnicowane komentarze po zabiciu konkretnych typów przeciwników.

Mamy tu od groma questów pobocznych. Większość jest prostacka, jednak znalazło się sporo ciekawszych egzemplarzy, a nawet kilka perełek. Ciekawostką jest też to, że z czasem pojawia się trochę nowych zadań, czego brakowało w pierwszych Risenach. Co do głównej fabuły, ma całkiem interesującą konstrukcję, jako że możemy wykonywać konkretne związane z nią zadania w dość dowolnej kolejności, lecz pod względem treści jest cienko. Szczególnie ostatni etap gry, gdzie rzuca się w oczy, że poucinano sporo wątków, a samo zakończenie jest zrobione jakby od niechcenia, wzięte z generatora straszliwie banalnych zakończeń gier cRPG w wersji 0.8.

Mechanika walki dalej jest toporna i zwyczajnie słaba. Rzeczywiście, po pewnym czasie nauczyłem się, że trzeba odpowiednio synchronizować ataki, zapamiętać w jakich momentach przeciwnik atakuje, kiedy robi uniki i tym podobne, lecz nie zmienia to faktu, że nawet w takim czasem krytykowanym pod względem mechaniki walki Wiedźminie 3, walczyło mi się o niebo lepiej. Fajne są natomiast różne umiejętności, różne rodzaje magii (magiczna capoeira zdecydowanie na plus!), tresowane małpy, pędzenie bimbru czy voodoo, aż po klasyki w stylu otwierania zamków, różnych szkół zadawania bólu tępymi i ostrymi narzędziami, zastraszanie i dyplomacja. Rzecz jasna, większości z tego nawet nie wykorzystywałem, ale możliwości rozwoju, dla chętnych, są całkiem spore.

Graficznie jest... dziwnie. To dalej ten sam engine co w Gothicu 3. O ile na przykład główni bohaterowie wyglądają jeszcze znośnie, to z resztą jest już bardzo słabo. Czasem aż do takiego stopnia, że postacie z którymi rozmawiałem, swoją nieudolną mimiką, gestykulacją i komiksowymi twarzami kazały mi sądzić, że ktoś przez chwilę chciał zrobić grę komediową w cel-shadingu i zostawił kilka takich elementów. Dużo lepiej prezentuje się otoczenie, niektóre lokacje, przedmioty, zbroje i tym podobne. Choć jest bardzo dużo miejsc, w których gra razi potwornie paskudnymi teksturami rodem z PSXa. Aż trudno uwierzyć, że coś takiego mogło przejść do ostatecznej wersji gry. Za to bardzo pochwalam swego rodzaju "miękkie filtry", które nadają niektórym elementom, na przykład dymom z ognisk, mgle i tak dalej, nową jakość. I całościowo wprowadzają trochę magicznego klimatu. Mimo wszystko, gra zdecydowanie odstaje od dzisiejszych standardów. Podobno z okazji wydania poprawionej graficznie wersji na PS4, wszystkie poprawki na konsolę, mają zostać też dodane w darmowym uaktualnieniu do wersji PC, dlatego zachęcam wszystkich zainteresowanych do poczekania z zakupem do czasów wprowadzenia tejże.

Początkowo byłem negatywnie nastawiony do tego tytułu. Miałem wrażenie, że Pirania się najzwyczajniej w świecie skończyła... ale po jakimś czasie odkryłem, że u pań i panów z PB pozostało jeszcze odrobinę magii. To dalej toporny, nie do końca przemyślany tytuł, lecz uważam, że fan gier z tej stajni powinien rozważyć danie jej szansy. Po pierwszych kilku godzinach gra staje się naprawdę niezła. Toporna, siermiężna i nieprzemyślana, ale niezła. Gdyby tylko usunąć ten piracki klimat, dać przynajmniej jedno większe miasto i nawiązać do bardziej klasycznej, gothicowej atmosfery... Nawet jednak w aktualnym stanie, jest to gra może nieporadna, lecz ciągle niepozbawiona pewnego uroku i grywalności. A momenty, w których lokacje lub dialogi nawiązują do Gothiców, dają niezwykle przyjemne uczucie powrotu na stare śmieci.

Jak zwykle niepotrzebnie się rozpisałem. Popracuję nad tym, obiecuję!
Sad_Statue - #gry #recenzja #opinia #Risen #gothic
@Dawidinho8
Miałem problem z nap...

źródło: comment_T4PCwZE575SqzQ7OxcKbPQKVZx837LAo.jpg

Pobierz
  • 7
  • Odpowiedz
Zacznę może od tego, że uważam Risena 3 za najlepszą rzecz jaka wyszła od Piranii od czasów dodatku do Gothica 2


@Sad_Statue: dlaczego nikt nie lubi pierwszego Risena? Wg mnie był o niebo lepszy od R2 i trzeciego Gothika, bo o ile fabuła była tam tak samo upośledzona, to jednak walka, wymagająca i bazująca w dużej części na skillu gracza, ratowała imo całą resztę. W R3 z kolei nie grałem, ale
  • Odpowiedz
@t3m4: Ja całkiem lubię Risena 1. W tekście chodzi mi o to, że uważam, iż trójka jest pod pewnymi względami lepsza od jedynki, ale z drugiej strony, np. klimat i konstrukcja (spore miasto, mniej wysp) są w jedynce lepsze. Gdyby trójka miała te elementy bardziej podobne do jedynki, to ta gra dużo by w moich oczach zyskała.
  • Odpowiedz
@t3m4: Dokładnie, dla mnie Risen 1 był bezpośrednim spadkobiercą Gothica 1. Nieduża, ale wypełniona po brzegi smaczkami, jaskiniami i ciekawymi miejscami mapa (nie to co rozległe ale "puste" lokacje w R2 czy jeszcze bardziej w G3), 3 obozy (przypominające do złudzenia mix tych z G1 i G2), miejsca zachęcające żeby wpaść tam później, kiedy wbijemy odpowiedni lvl i kilka ciekawych questów oraz NPCów mi starczyły żeby bawić się świetnie. Masa nawiązań
  • Odpowiedz
@Dawidinho8:


czy mapy są rozległe i pustawe, czy przypominają te z G1 i G2,


Część lokacji wzięto z dwójki, trochę je przerabiając. Szczerze mówiąc, ja jakoś mocno nie miałem poczucia deja vu. Albo przerobiono je tak mocno, albo zwyczajnie cała dwójka była tak nijaka, że wszystko co z nią związane - wyparłem z pamięci. Na pewno da się znaleźć kilka większych wysp. Generalnie są to takie małe światy, w których czasem
  • Odpowiedz