Wpis z mikrobloga

@Polanin:

Start by asking yourself questions. What do you find intriguing or disturbing about the film? [źródło:

Mhm, od tego układa się tezę. Przecież nikt nie twierdzi, że recenzja nie jest tekstem subiektywnym, bo jest. Nadal jednak gusta nie mają nic do tego. Gust to stwierdzenie "lubię coś/nie lubię czegoś". W trakcie pisania recenzji nie posługujesz się w ogóle tego typu pojęciami. Możesz uznać za coś intrygującego/niewłaściwe, ale to do niczego nie prowadzi, jeśli nie potrafisz uargumentować stwierdzenia za pośrednictwem charakterystyki porównawczej lub pójścia na czołówkę z hermeneutyką, czyli dojść do PRZYCZYNY zrobienia czegoś tak, a nie inaczej. Jeśli np. w filmie masz wulgarną scenę seksu i dojdziesz do punktu, w którym ona nie służy do niczego innego niż przyciągnięcia stulei do oglądania, to traktujesz to jako element nie posiadający wartości artystycznej. Tu nie ma żadnego "lubię/nie lubię" tylko zwykłe stosowanie się do kanonów w sztuce. Jeśli ktoś się z nich wyrywa - spoko. Musi mieć to jednak jakiś cel inny niż "stuleje obejrzą". A tak btw: nieładnie wyrywać z kontekstu.
<
Reszta cytatów pokrywa się mniej więcej z tym, co napisałem wyżej. Tylko doczytaj do końca rozdział drugi, to się lekko zdziwisz. Plus: jedna książka to troszeczkę za mało. Szkół recenzenctwa (nie używajmy słowa krytyka, bo obrażamy krytyków)
  • Odpowiedz
@ColdMary6100: Dla mnie ten film był przeciętny. Dobrze zrealizowany, ale co z tego? Budowany na dramie i tylko dramie. To wcale nie jest film o muzyce, a jeszcze mniej jazzie. Nauka muzyki jest tam tak niepradziwa, że aż wieje.
  • Odpowiedz