Wpis z mikrobloga

Och jak mnie wkurzają takie komentarze

po pracy umysłowej nie możesz być zmęczona bo to nie praca fizyczna

albo

praca na uczelni to nie praca, to praktycznie studia

Kurde serio to jak siedzę 8h w laboratorium i mierzę coś przy huku pompy, albo siedzę przed kompem 8h i coś liczę, to to nie jest praca? Albo jak mówię, że lubię pracować w domu (jak coś mam zrobić na kompie to po kij mam siedzieć na uczelni jak w domku mogę pracować w samych majtkach i popijając herbatę w ulubionym kubku) to też słyszę, że to nie jest praca. Mogę najpierw zapieprzać 8h na uczelni (bo to nie jest prawdziwa praca), a później w domu kolejnych 8h (bo w domu to też nie praca) więc wychodzi że tak naprawdę w ogóle nie pracuję. Leżę i kuźwa pachnę. A wszystko samo się robi dookoła mnie.

Oooo albo to, że nie dostaję wynagrodzenia za moją pracę więc to nie jest praca! Na ten semestr nie dostałam stypendium, więc tak naprawdę odwalam wolontariat, ale muszę sobie zapracować na stypę na przyszły semestr. Więc skoro nie mam zapłaty to znaczy, że nie pracuję xd


#gorzkiezale #truestory #pracbaza #zycie
  • 83
  • Odpowiedz
@kote Ale skoro jesteś doktorantką to jesteś na studiach doktoranckich, nie? Więc to w sumie nie jest praca. Poczekaj aż wezmą Cię na asystenta (jeśli wezmą), wtedy dopiero zacznie się odwalanie roboty za profesorów i kierownika katedry, którzy całą twoją pracę przypiszą sobie, studenci-debile, pensja życia ledwo starczająca na rachunki... Polecam ten styl życia.
  • Odpowiedz
@franzie: studia doktoranckie to jedno a praca naukowa to drugie. I uwierz mi, że nie muszę czekać aż mnie formalnie zatrudnią, żebym odwalała robotę za profesorów :P
  • Odpowiedz
@wypokMateusz: czyli jezeli robię coś, i mi za to nie płacą to to nie jest praca ale ta sama czynność, która zostałaby opłacona, byłaby już pracą?
  • Odpowiedz
@kote nawet jeśli dostawałabyś stypendium to nie byłaby to praca. Studenci I czy II stopnia też często przeznaczają dużo energii i czasu na studia, a przecież nie nazywa się tego pracą.
  • Odpowiedz
@wypokMateusz: nie mówię o stypendium, tylko o zwykłej wypłacie (a tak btw to wynagrodzenie z grantów też się liczą jako zapłata czy nadal będzie to nie-praca?)
  • Odpowiedz
@kote jesteś studentką studiów III stopnia i wykonujesz obowiązki, które się z tym wiążą i taki masz formalnie status. Nie mówię, że to jest lekkie, ciężkie czy niewymagające dużej ilości czasu mówię tylko, że to nie jest praca zawodowa.
  • Odpowiedz
@wypokMateusz: a ja mówiłam, że nie mówię o pracy w pojęciu formalnym (btw to co robię to jest dokładnie to, co będę robić za 5 lat z tytułem dr) tylko o pracy w pojęciu czasu i energii poświęconej jakiejś czynności. Nadal nie odpowiedziałeś mi na pytanie, czy jeśli rozpiszę grant na to co robię i będę dostawać hajs to wtedy to będzie praca
?
  • Odpowiedz
@kote Nie będzie. Nie, wcale nie wykonujesz dokładnie tego samego co będziesz robiła w przyszłości jeśli dostaniesz pracę na stanowisku adiunkta bo chociażby liczba godzin, którą muszisz poprowadzić zajęcia ze studentami jest zdecydowanie inna. Nie widzę sensu w dalszej dyskusji bo uparłaś się, że studia to praca i nic tego nie zmieni. Życzę miłego dnia i nie przejmuj się tak nazewnictwem. Po prostu nie zwracaj takiej uwagi na to czy ktoś powie,
  • Odpowiedz
@wypokMateusz: nie uparłam się, że studia to praca, bo to nie jest praca, tylko mówię o tym, co robię poza studiami. Formalnie nie jestem jeszcze studentką uczelni, a mimo to chodzę tam codziennie i coś robię. I nie chodzi tu o nazewnictwo ale o to, jak inni do tego podchodzą. Bo pracują w korpo i dostają hajs więc mają prawo być zmęczeni ale ja nie, bo nie pracuję. Tylko o to
  • Odpowiedz
@ nie widzę powodu żeby nie szanować doktoratnów. Sam w pewnym czasie rozważałem robienie doktoratu, zaproponowano mi od razu opcję przyjęcia na stanowisko asystenta ale wtedy uzyskanie tytułu dr trwałoby 8 lat więc po dłuższym zastanowieniu sobie darowałem. Poszedłem inną drogą ale podziwiam, że inni mają taki zapał do nauki żeby iść dalej tą niełatwą również pod względem finansowym ścieżką.
  • Odpowiedz
@wypokMateusz: wbrew pozorom, jako doktorant można zarobić o wiele więcej niż będąc normalnie zatrudnionym, ponieważ dostajesz nieopodatkowane pieniądze. Dlatego ludzie często przedłużają sobie doktoraty. Co do szacunku, ja szanuję każdą pracę czy profesję, bez względu na to czy jest to praca fizyczna czy umysłowa. Jednak boli mnie podejście, że to, że nie jestem zatrudniona oznacza, że nic nie robię, chociaż potrafię siedzieć 10-12 godzin na uczelni. Stąd wziął się ten wpis
  • Odpowiedz