Wpis z mikrobloga

No dobra, to teraz niewygodne pytanie.
Jak to jest że w sieci się tak pisowcy odgrażają, krzyczą, są głośni i jest ich wielu, na wykopie grupki wzajemnej adoracji i dyskutanci. A w rzeczywistości nie znam nikogo kto by na pis głosował.
Mieszkam w Warszawie, mam 32 lata, pracuję jako specjalista IT. I nikt, absolutnie nikt z moich znajomych nie głosuje na pis. A wiele o tym rozmawiamy, jak to jest że młodzi ludzie, wykształceni, dobrze zarabiający, którym się dobrze układa, nie głosuja na pis, mimo że całe społeczeństwo twierdzi inaczej.
Moja żona, moi rodzice i teściowie, moi znajomi i przyjaciele. Nikt z tych ludzi, nigdy nie głosował i nie będzie głosował na pis.
Mam takie pytanie, czy jest tu jakaś wykształcona, dobrze zarabiająca osoba po 30stce która głosuje na pis?
#pytanie #polityka #4konserwy #neuropa
  • 57
  • Odpowiedz
@blubi_su: Może zacznijmy od tego, jakie to ma znaczenie? Pomijając już nawet ten twój nic nie znaczący dowód epizodyczny (wyciąganie wniosków natury ogólnej na podstawie doświadczeń ograniczonych do własnego otoczenia). Nawet jeśli byłoby tak, że na jedną partię głosują bogatsi a na drugą biedniejsi (to samo z wykształceniem czy wielkością miejsca zamieszkania), to co z tego? W demokracji każda grupa społeczna ma prawo głosować na swojego reprezentanta.

Takie wpisy jak twoje
  • Odpowiedz
@nie_jem_grzybow: No tak - lepiej podwyższać podatki, tworzyć nowe, podwyższać składki dla przedsiębiorców i jednocześnie zwiększać wydatki państwa - to jest jedyna słuszna realizacja polityki wolności gospodarczej w wykonaniu jedynej słusznej partii.

Bo przecież likwidacja i obniżka podatków, drastyczne obniżenie składki rentowej dla przedsiębiorców i wprowadzenie praktycznie liniowego podatku dochodowego (drugi próg dotyczy znikomej części społeczeństwa) to czysty socjalizm, walka z wolnością gospodarczą i pisowska hucpa...

Ogarnij się.
  • Odpowiedz
@Drzewiec_: Przy braku zmiany systemu np. rentowego to tylko populistyczne zagrywki. Zobacz przy okazji jak wzrosły wydatki państwa za pisu w 2007. Obniżka podatków spoko, ale z głową i przy wcześniejszej obniżce wydatków, bo takie eldorado skończyłoby się bardzo szybko.

Poza tym... ostatnio już pisiorki przebąkiwały za wprowadzeniem nowego progu podatkowego i opodatkowaniu m.in. spółek (podwójnym), więc poglądy sprzed kryzysu chyba już poszły w odstawkę.
A obietnice dudy to już odlot
  • Odpowiedz
@Drzewiec_: Podaj mi przykład likwidacji przywilejów przez PIS. Cięcia wydatków. Deregulacji. A czekaj nie było nic takiego, za to znienawidzone PO w każdej z tych dziedzin coś zrobiło. Cięcie podatków kosztem deficytu budżetowego to gówno a nie wolny rynek. Przecież to jest typowy keynesizm mający pobudzić popyt. Za to jak popatrzysz na historię to czasy PiSu to rekordowy wzrost wydatków publicznych. Żaden rząd takiego nie odnotował jak Oni. (możliwe, że jeszcze
  • Odpowiedz
@nie_jem_grzybow: To nie są wszystkie działania jakie powinny być podjęte, ale na pewno nie są to populistyczne zagrywki, tylko wymierne korzyści dla przedsiębiorców. Mieli na to wszystko tylko dwa lata z niezbyt ciekawymi koalicjantami. Liczę, ze mając samodzielną większość a z jakimś koalicjantem o zapatrzeniu wolnorynkowym możliwość zmiany Konstytucji, podejdą do sprawy bardziej systemowo i zaczną naprawiać złe rozwiązania od fundamentów. Czy to zrobią? Nie wiem, ale mam taka nadzieję. Natomiast
  • Odpowiedz
@Herubin: Deregulacja to był wspólny projekt Wiplera kiedy był jeszcze w PiS i Gowina kiedy był w PO. Obu tych ludzi już nie ma w tych partiach. Trudno więc mówić, że deregulacja to zasługa Platformy. Jeśli chodzi o deficyt finansów publicznych to PiS go procentowo obniżał, mimo nominalnego wzrostu. Dług publiczny w stosunku do PKB był w końcu roku 2007 o 2,1 punktu procentowego niższy niż w roku 2005.

Przy porównywaniu
  • Odpowiedz
@Drzewiec_: Dlatego, że PIS nie ustalał budżetu za swoich rzadów. Oni rządzili na tyle krótko, że wychwala się ich za budżet skonstruowany za SLD i jednocześnie krytykuje się PO za dług i podatki, które były wynikiem "reform" PiSu, które wchodziły w latach 2008-2009 roku. Bardzo dobrze rządy PiSu są opisane przez różne think-tanki ekonomiczne i suchej nitki z tych rządów nie zostawiają. (zresztą polecam w googlach poszukać choćby raportów FOR)

Zresztą
  • Odpowiedz
@Drzewiec_: Czekaj to jesteś wolno rynkowcem, czy etatystą? Jeśli mówimy o wolno rynkowym spojrzeniu to najważniejszym czynnikiem są wydatki, bo to one pokazują stopień ingerencji państwa w życiu obywatela.

Nie było za PO? Jedno okienko. Likwidacja emerytur pomostowych. Ograniczenie wydatków poprzez regułę wydatkową. Ograniczenie emerytur mundurowych. Zobacz sobie mój wykres. Lata 2009-2015 to 2 razy mniejszy wzrost wydatków niż za 1 roku rządzenia PiSu.
  • Odpowiedz
@blubi_su: ja należę do tej grupy.
Uważam pis za alternatywę w przypadku gdy nie pojawi się siła liberalna której bym zaufał. Kwestie ideologiczne mnie nie interesują, jeśli mają być środkiem do silnego państwa.

Mam nadzieję, że to odpowiada częściowo na Twoje pytanie o statystykę. O polityce dyskutować nie zamierzam.
  • Odpowiedz