Wpis z mikrobloga

Tydzień 7 przygotowania do maratonu zakończony. Dla ciekawskich, co zrobiłem w tym tygodniu?

poniedziałek - 60' 75% + rytmy 5 x 200/130 (z odpoczynkiem w truchcie) (11,92km)
wtorek - 60' 75% (10,17km)
czwartek - 15' 75% + 5x10' 85% p.5' 75% (17,21km)
piątek - 45' 75% (7,41km)
sobota - 135' 75% (22km)

Gruby tydzień, zwłaszcza końcówka. Nawet za bardzo bym powiedział. Czwartek zbyt mocno mnie eksploatował, do tego stopnia, że biegnąc te 85%, pomimo przerw zrobiłem 10km w 50 minut czyli tylko 2 minuty gorzej niż moja życiówka. No ale po prostu tak wychodziło żeby utrzymać 85% tętna. Wtorek i piątek pobiegłem w Kinvarach 5, nadal adaptuję się do niskiego dropu bo czuję że nogi ostro dostają. Dzisiaj te 22km męczyłem strasznie. Nogi zmęczone od samego początku, nie potrafiłem tego rozciągnąć, do tego wyjątkowo pobiegłem rano zamiast wieczorem i jeszcze z plecakiem z wodą. W rezultacie nie mogłem utrzymać pierwszego zakresu, próbowałem zwalniać ale jakoś nie wychodziło.

Suma w tygodniu 68,72 km, następny tydzień zamieniam intensywny bieg w czwartek i robię spokojne wybieganie 60 minut i wtedy sobota 22 -> 25km.

No i polecam plecaczek, którego kupiłem w promocji na Decathlonie (QUECHUA MT10). Coś pięknego i do tego za 50 zł, chociaż tak jak ktoś gdzieś pisał, nie nadaje się na te ciepłe dni bo można się ugotować.

#bieganie
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach