Wpis z mikrobloga

Wczoraj spotkała mnie tragedia, moj najukochańszy pies dostał rozległego zawału i zszedł z tego świata na moich oczach... przez 2 dni w nocy wymiotował pianom - u weterynarza dostał zastrzyki i leki i cały tydzień minał w porzadku pies jak nowonarodzony zaczal jeść i spać spokojnie, wczorajszego dnia chcieliśmy ze szwagrem wziąć psa jak zwykle do ogrodu - wyszedł pies za próg i nagle padł... zamykalem drzwi od domu, myslalem ze szwagier mu nadepnal na noge czy cos... pies skulil tylnie lapy, padl i zaczal wydawac przerazliwy ciagly pisk, sikał i robił kupe jednoczesnie... widok byl taki ze chcialem zrobic wszystko, a nie mogłem zrobić nic... myslalem ze jakis atak padaczki przejdzie pies bedzie zyl... ale widziałem te puste spojrzenie, robiłem masaz serca ale juz to nic nie dało z psa tylko ulotniły sie ostatnie jego wdechy... kur za zadne skarby nie dalbym wiary ze odejdzie tak szybko, miala 1,5 roku - placz i kur zastanawiam sie co zrobilem zle, dlaczego kur nie poprosilem weterynarza o przeswietlenie cokolwiek... nigdy nie przypuszczalbym ze bede plakal za psem bardziej jak za czlowiekiem... nie wiem o czym mam myslec pogodzic sie z tym? chce bardzo ale caly czas mam przed oczami jak umierala, wiele pieknych chwil spedzonych razem, zawsze spala pod koldra ze mna a teraz w pokoju tylko jej sierść i pustka, cisza... nie wiem czy chce miec psa jeszcze - odczuwam pustke chcialbym ja wypelnić ale kur mam przed oczami caly czas mojego psa Jarise i nie wiem czy dam rade pokochac jeszcze innego - to bedzie juz cos innego, inny pies... bylem w schronisku jest wiele pieknych psow ale sam jeszcze nie wiem co zrobie... ogromny bol
#zwierzeta #zwierzaczki #oswiadczenie
Reinspired - Wczoraj spotkała mnie tragedia, moj najukochańszy pies dostał rozległego...

źródło: comment_idHtdQsqrqEDW5fDPvtN16WVKRsupgBC.jpg

Pobierz
  • 23
  • Odpowiedz
@Reinspired: no szkoda, jak byłem mały to u dziadka taki kundel był. Jak mama jechała rano do pracy i brała nas do. dziadka to zawsze ten pies rano sie witał. Uwielbialem go, był tam odkąd pamiętam. Umarł jak miał grubo ponad 10 lat, kilkanaście. Umarł z 5 lat temu. Człowiek sie przywiaze do zwierzęcia i trudno potem sie odzwyczaic.
  • Odpowiedz
@Optymistik: bylem dzisiaj widzialem te biedne pyski na widok czlowieka rzucaja sie... ale mam tez caly czas przed oczami mojego psa - w domu caly czas licze ze gdzies sie schowala pod lozkiem i zaraz wyskoczy... naprawde kur nie wiedzialem ze tak bede cierpial po stracie tego psa... masakra
  • Odpowiedz
@Reinspired: Znam uczucie. Mój pies odszedł 2 lata temu. Po 13 latach życia. Bardzo długo nie potrafiłem nawet pomyśleć, że może być inny. Od roku mam kolejnego, początek był ciężki. Ciągłe porównania, wspomnienia... Przełom nastąpił, gdy zdałem sobie sprawę, że mam u boku kolejnego przyjaciela, który ma inny charakter, wygląd i nawyki etc. Z czasem porównania odeszły, a w głowie pozostały tylko dobre wspomnienia.

PS Na początku, może to dziecinne, często
  • Odpowiedz
@cycland: nie moge tego czytac bo za bardzo mnie to boli... ona taka byla na widok bliskich szalala jak głupia - juz tonuje moje nerwy zaraz zbliza sie noc chce dzisiaj przynajmniej sprobowac zasnac - wczoraj nie dalem rady
  • Odpowiedz
@cycland: dzięki - wiem ze dam rade ale jeszcze to takie swieze h*jowe uczucie czlowiek

Gdy na wietrze zapalasz świeczkę
Dobrze wiesz, że nic na tym świecie nie jest wieczne
A samotność to taka straszna trwoga
Kiedy zostają tylko zdjęcia po tak wielu osobach
Żal jest chyba bardziej ciężkostrawny od prawdy
Trawisz go samotnie, chcąc by było tak jak dawniej
A dawne dni przepadły, odbijają się echem
Tych wszystkich twarzy z
  • Odpowiedz