Wpis z mikrobloga

  • 3384
- Spróbuj malin.
Miska wypełniona tymi owocami ląduje na stole. Biorę jedną i dość ostentacyjnie się krzywię.
- Babciu, chyba coś z nią nie tak, ale wezmę jeszcze kolejne dla porównania.
Sięgam po drugą, trzecią, wreszcie biorę całą garść. Są przepyszne, lecz mimo to na mojej twarzy rysuje się grymas niezadowolenia.
- Nie wiem, o co chodzi, ale są wyjątkowo niesmaczne. Nie nadają się do jedzenia.
Babcia skonsternowana.
- Hmm, nic z tego nie rozumiem. Dziadek twierdzi, że są zgniłe, Tobie też nie pasują, a moim zdaniem to jedne z lepszych malin w sezonie. Coś tu nie gra.
Trudno polemizować, ale przedstawienie musi trwać. Robię smutną minę i naprowadzam Babcię na właściwe tory.
- Wydaje mi się, że nie tylko ich teraz nie zjemy, ale nie nadają się też na sok, dżem czy inne przetwory.
Babcia kiwa głową. Widzę, że jeszcze ze sobą walczy, więc muszę użyć argumentu ostatecznego.
- Niech się Babcia nie przejmuje, teraz każdego oszukają. Na górze koszyków dają świeże, a pod spodem parszywe zgniłki. Jak będę wychodził, to po drodze je wyrzucę, żeby Dziadkowie już nie musieli się fatygować. Dla kilku malin szkoda sobie żołądek rozwalać.
Chwyciło. Zrezygnowana Babcia moment się jeszcze zastanawia, ciężko wdycha i wreszcie sięga po portfel.
- Wyrzucać jedzenia nie wolno. Skocz do sklepu po spirytus i cukier. Zrobię nalewkę.
Bingo.
Kwadrans wcześniej. Wraz z Dziadkiem porządkujemy narzędzia w piwnicy.
- Słuchaj Michał, potrzebuję Twojej pomocy.
Dostrzegam szelmowski uśmiech i zamieniam się w słuch.
- Babcia kupiła sporo malin i planuje z nich zrobić dżemy czy inne głupoty. To się nie godzi.
Po czym otwiera piwerko, nalewa sobie pół do szklanki i resztę podaje mi.
- Jak wrócimy do mieszkania, to spróbujesz kilku malin i choćby nie wiem, co się działo, to będziesz się upierał, że są paskudne. A potem tak poprowadzisz rozmowę, by jedynym rozsądnym wyjściem była nalewka.
Biorę spory łyk. Plan brzmi nieźle, malin jest tyle, że wyjdzie kilka litrów, ale warto by ugrać coś ekstra dla siebie.
- Dziadku, w pełni się zgadzam i chętnie wezmę udział w tej mistyfikacji, ale to jednak Babcia. Nie dość, że najpewniej wyczuje podstęp, to trochę głupio mi ją okłamywać. Będę musiał się mocno napocić, by połknęła haczyk.
Z trudem wytrzymuję przeszywający wzrok Dziadka. Chyba mnie rozszyfrował, ale w końcu odpuszcza, uśmiecha się i spokojnie pyta.
- Ile?
- Pół litra.
- Cenisz się, ale nie mam wyjścia. Umowa została zawarta.
Bingo.
#truestory #babcia #nalewka #taktyk
  • 91
  • Odpowiedz
Po czym otwiera piwerko, nalewa sobie pół do szklanki i resztę podaje mi.


@Bobokkk: Mój dziadek robi dokładnie tak samo! Najczęściej nalewa do tych wysokich szklanek po musztardzie :D
  • Odpowiedz
  • 1
@Bobokkk: nareszcie fajna, całkiem zabawna historia napisana składnie i bez tego cholernego czanspiku ale i tak muszą się #!$%@?, że alkoholizm i oszukiwanie babci...
  • Odpowiedz
  • 1
@Bobokkk: czo ci ludzie...u mnie to samo np. Nie dodawaj tej dobrej kiełbasy do leczo weź te z biedry,tamta jest na kanapki itp...tłumaczyć Januszom i Grażynom się nie da...
  • Odpowiedz
Możliwe, że nigdy nie rozmawiałeś z ludźmi wartościującymi jedzenie pod kątem jego zastosowania.


@Slonx: co to za relatywizm moralny? Twoje tłumaczenie nie zmienia faktu, że nie powinno się okłamywać babci. "Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu" i "Chciwość" jako drugi z grzechów głównych chyba nadal obowiązują?
  • Odpowiedz
nie każdy jest katolikiem.

@Zaratusztra: sprawdź jego profil. On jest ewangelistą wykopu.

No i gdzie to tu zachodzi w tej sytuacji?

@Zaratusztra: inny człowiek (babcia) jest jego bliźnim, mówi fałszywe świadectwo przeciw
  • Odpowiedz
@tgdnx: Przepraszam, nie wiedziałem, że próba znalezienia motywu jest od razu usprawiedliwianiem czyjejś postawy, myślałem, że to tylko szukanie wyjaśnienia, dla którego ktoś się zachował tak, a nie inaczej. Myślałem, że znaki zapytania też mają swoje znaczenie, ale widać się myliłem.

Bogatszy o to cenne doświadczenie, nawet nie zamierzam się podejmować próby zrozumienia, dlaczego cię tak mój katolicyzm boli, bo ani myślę taką postawę usprawiedliwiać, a to bym pewnie czynił,
  • Odpowiedz
inny człowiek (babcia) jest jego bliźnim, mówi fałszywe świadectwo przeciw niej (okłamuje ją).

@tgdnx: no właśnie nie przeciw niej, ponieważ jego intencją nie jest zaszkodzenie swojej babci.
  • Odpowiedz
Przepraszam, nie wiedziałem, że próba znalezienia motywu jest od razu usprawiedliwianiem czyjejś postawy, myślałem, że to tylko szukanie wyjaśnienia


@Slonx: przepraszam, też nie wiedziałem. Bardzo ładnie ubierasz w słowa swoje postępowanie.

dlaczego cię tak mój katolicyzm boli

@Slonx: bo tak się nim obnosiłeś, że twój login utknął mi w pamięci. Zakuło mnie to, że akurat ty udzieliłeś OPowi takiej odpowiedzi. Gdyby coś podobnego napisał inny mirek, to nawet nie
  • Odpowiedz
no właśnie nie przeciw niej, ponieważ jego intencją nie jest zaszkodzenie swojej babci.


@Zaratusztra: co?

- Babcia kupiła sporo malin i planuje z nich zrobić dżemy czy inne głupoty.

a zamiast dżemów zmarnuje je na nalewkę, z której skorzysta wnuczek z dziadkiem.
  • Odpowiedz
a zamiast dżemów zmarnuje je na nalewkę, z której skorzysta wnuczek z dziadkiem.

@tgdnx: skąd wiesz o tym, że babcia robiła te dżemy dla siebie, a nie dla "wnuczka z dziadkiem"? Na jakiej podstawie twierdzisz, że nie lubi ona nalewki?

Usprawiedliwianie kłamstwa tym, że zamiast dżemu będzie alkohol, który autor sobie bardziej ceni. Swoją chciwością usprawiedliwia czynione kłamstwo.


KKK 2536 Dziesiąte przykazanie zakazuje chciwości i pragnienia przywłaszczania sobie bez umiaru
  • Odpowiedz