Wpis z mikrobloga

Jak w razie potrzeby zniszczyć seby?

tldr


Czas się wyżalić i sięgnąc po pomoc osób, które może miały podobny problem i udało im się go rozwiazać.

MIEJSCE i OPIS AKCJI: Rodzice mojej dziewczyny dysponują mieszkaniem w jednym z większym miast Polski, przy jej głównej ulicy/deptaku. Kamienica jest zabytkiem, w gazetach pisano jej historię etc.
Mieszkanie, w wyniku przesiedleń, kupił pradziadek po wojnie (kumaty gość, inna kamienicę przegrał w karty, ale o tym kiedy indziej). Jednak, jak to bywało w poprzednim systemie, sowieci chcieli #!$%@?ć jak tylko to możliwe inteligencji. Dlatego do rodzin mieszkających w kamienicy (lekarze, przedsiębiorcy) dokoptowano chamstwo (czyli patologię z niższych sfer). Patologia doskwiera do dziś - była sobie matka, która miała 6-7 dzieci, rozstawała się z chłopami, piła, teraz jej dzieci tam mieszkają, piją i mają kolejne dzieci.
Mieszkanie od dwóch lat jes opłacane przez rodziców mojej dziewczyny, ponieważ ciotką matki, która tam mieszkała, chorowała, obecnie jest przez nich utrzymywana w placówce dla osób starszych. W testamencie jest mieszkanie na matkę dziewczyny. Obecnie nikt tam nie mieszka.

PROBLEM: W kamienicy jak już pisałem znajduje się patologia. Ile jest mieszkań patologicznych? Na pewno dwa. Po czym to poznać? Organoleptycznie, wchodząc do klatki schodowej. Śmierdzi moczem, wymalowane ściany. Ostatnio z dziewczyną często spędzamy tam weekendy, bo blisko wszędzie, supermieszkanie z duszą i można pobyć we dwójkę na spokojnie.
Tydzień temu, w nocy (3-4 rano), obudził nas hałas na półpiętrze. Przez bite 20 minut seby (i karyny, bo #lobuzkochanajmocniej) darły ryja, groziły sobie, rozjebywali butelki, jarali szlugi. Nie mieliśmy sił by dzwonić na policję (wróciliśmy właśnie po ponadtygodniowej wycieczce), a dziewczyna powiedziała, że nazajutrz przegada sprawę z rodzicami. Ostatecznie problem został przytoczony, ale argumenty te same. Jakie? Poniżej. Dziś sytuacja znowu miała miejsce popoludniem, było lżej, ale jednak.

ADMINISTRATORKA BUDYNKU: Mam słabo nakreśloną jej postać. Z tego co slyszałem - w ogóle nie dba o budynek. Problem patologii jej wskazany zlekceważyła kilkukrotnie, w końcu doszło do tego, że seby z góry mają sprzątać butelki itd. Tylko z tego co pamiętam, ustawowo nie można zakłócać sąsiadom spokoju hałasowaniem w nocy, pić w miejscu publicznym i niszczyć mienie.

ROZWIĄZANIA: Oczywiście, pierwsze do głowy przychodzą organy do tego stworzone - policja, straż. Można zadzwonić anonimowo. Ale to tylko może ich rozsierdzić. Sąsiadka z boku natomiast nic niby nie slyszy, a hałas uważa, że dobiega z... mieszkania w którym bywamy!
Jestem raczej pokojowo nastawionym człowiekiem i uważam, że z sąsiadami powinno żyć się dobrze. Dlatego najlepszą akcją byłoby przegadanie tematu z samymi delikwentami. Chcę wywrzeć wpływ na rodzicach dziewczyny (i dziewczynie, aby temat nie zamarł).
Sprawa jest denerwująca, bo chciała ona się tam przeprowadzić. Poświęciliśmy już trochę czasu na odświeżeniu miejsca. Jednak ona traci chęć biorąc pod uwagę okoliczności, a ja rownież nie pozwoliłbym jej na mieszkanie przy takiej patologii. To się może źle skończyć.

Zatem pytanie do Was, jak oswoić sebę? Gdy miałem do czynienia z sebami, to używałem jednej broni - ignorować. Jednak miarka się przebrała. Pójdę nawet dalej w przemyśleniach i dodam, że seby to największy rak Polski, ktory nas w końcu może zabić (nie jakieś wyssane problemy w postaci muzułmanów, lewakow, prawaków, etc, ale właśnie te #!$%@? seby).

#gorzkiezale #patologiazewsi a raczej #patologiazmiasta #kiciochpyta dodam jeszcze #prawo bo może i są jakieś haki na takich sebów
  • 9
@bezoka: no spoko, tylko w mieszkaniu nie ma na stałe kogoś. Obecnie tam raczej bywamy, niż jesteśmy. W związku z tym, czasem się zdarza, że nic się nie dzieje, ale gdy przychodzimy to widać efekt apokalipsy na klatce. A jak na gorącym uczynku się ich nie złapało, to nie można ich o nic posądzić.
Druga sprawa, że oni znowu tam mieszkaja ciągle. A nuż, podczas naszej nieobecności (czyli większości czasu), #!$%@?ą
@wszystkie_narzady_mam_z_pluszu: rozmowy z Sebami sobie odpuść, bycie bohaterem jest w tej sytuacji nieopłacalne. Trochę zastanawia mnie Twoje wchodzenie z butami w sprawy tego mieszkania, skoro należy ono do rodziców Twojej dziewczyny (to słowo jest chyba kluczowe w tej dyskusji).
@vaxx: gwoli wyjaśnienia nie mam w tym żadnego interesu poza spokojnym przebywaniem w tym miejscu. Dziewczyna miała pomysł na zamieszkanie tam, zatem byłoby spoko bez sebow.
A ze mam dobry kontakt z jej rodzicami i rozmawiamy na rożne tematy, zaś z natury - zabrzmi to głupio,choć taka prawda - "lubię robić dobrym ludziom dobrze". Tak juz mam, i gdy moge to staram sie pomóc.
Nie ma tu ukrytego motywu