Wpis z mikrobloga

#wspomnienia #gimbynieznajo (?) #muzyka #radio #kaseta #90s #nocnazmiana

Kaseta była bladobeżowopiaskowa.
Na niej nagrałem pierwszego Eminema z radia, przegrałem Doktoradre od kolegi. Mało tego, skądś wzięły się tam takie grupy jak Flyingsteps, BomfunkMC oraz Music Instructor, bo przecież wszyscy ćwiczyliśmy wtedy "breka" na szkolnych korytarzach.
Ale przyszedł czas, że na tę samą kasetę nagrałem numer, przed którym chowałem się przed starymi.
Może był za ostry? Może za bardzo rockowy? Pamiętam, że siadałem przy Unitrze, kiedy starszych nie było w domu i dawałem "na fula". A jak byli, a ja nie chciałem, żeby słyszeli te szatańskie wersety to podpieprzałem tatulkowi fajne słuchawki na całe uszy.
To był pierwszy numer rockowy (?), który to zawędrował na moją kasetę. Pierwszy, dzięki któremu kilka lat później poznałem bitelsów, roling stołnsów, flojdów, kłinów, kogokolwiek. Tak przynajmniej uważam.

A Wy, kochani Mircy, macie taki numer? Numer zero? Od którego się wszystko zaczęło?

Oto i numer. Serio.
https://www.youtube.com/watch?v=BGZm3q9hrLw
  • 9
@Visius: U mnie wszystko zaczęło się tak naprawdę od dwóch utworów. Polskich utworów. "Autsajdera" Dżemu słuchanego na zmianę z "Obudź się" Oddziału Zamkniętego. Jeden utwór stał się poniekąd hymnem mojego życia, bo się w nim odnalazłam, drugi z kolei trochę nauczył mnie jak radzić sobie z pewnymi niezależnymi od nas rzeczami... :) A potem to już poszło z górki... :)