Wpis z mikrobloga

Żydówka spaceruje z małym synem po plaży, rozkoszuje się zapachem i szumem oceanu. Nagle zrywa się gwałtowny wiatr, wielka fala porywa chłopca w morze. Kobieta w panice krzyczy błagając o pomoc, ale nikt nie słyszy, a sama nie umie pływać. Chłopiec coraz bardziej oddala się od brzegu, raz po raz tylko widać jak głowa pojawia się to znów znika pod wodą. Przerażona kobieta pada na kolana i modli się, prosząc Boga o miłosierdzie, aby uratował jej syna, obiecuje, że odtąd będzie religijna, będzie przestrzegać Prawa, i będzie spełniać tzedaka [dobre uczynki]. Równie nagle jak poprzednio, kolejna fala wyrzuca mokrego, zmęczonego ale żywego chłopca na brzeg. Matka przytula go, przygląda się czy wszystko w porządku i po chwili unosi ramiona w niebo i krzyczy błagalnie:
– On miał jeszcze na głowie kapelusz!!!