Wpis z mikrobloga



@mcflypl: Ja akurat się cieszyłem.. jak to możliwe.. a no tak to, że kończy mi się urlop, w poniedziałek do pracy. A w poniedziałek wracałem z urlopu i poszedłem spąć o 4.30 rano, i od tego już cały czas chodziłem spać o 3 rano, czwartek o 1 rano jechałem do warszawy, wróciłem o 9 rano i zasnąłem o 11, i obudziłęm się o 20. A w pon trzeba wstać o 7.
@UltimateCraving: Prawda to. W takich sytuacjach kończy się to u mnie zazwyczaj drzemka gdzieś po 15 i sen i tak odbiera swoją czesc dnia.
Kilka razy jednak zdarzyło mi się tak, że wprawdzie nie odespalem i obudziłem się wcześnie, ale caly dzień coś robiłem. Nie było czasu na bycie zmęczonym. :) Dobrze to wspominam. A odespalem w niedzielę.