Wpis z mikrobloga

Historia z piątku.
Moja współlokatorka poprosiła mnie o ogarnięcie robotników, którzy przyszli naprawiać jakiś problem z rurami w całym bloku. Generalnie motyw jest taki, że tylko wtedy koszta pokrywane były przez spółdzielnię. Jeżeli kogoś nie było, trzeba będzie uiścić opłatę za wezwanie ich dodatkowo. Nie pytajcie mnie o szczegóły, bo #niemcy i średnio ogarniam o co dokładnie chodzi.
Zostałam również poproszona o wpuszczenie gości do mieszkania jej zaprzyjaźnionej sąsiadki. Babka miała zostawić klucz od swojego lokum w naszej skrzynce na listy. Schodzę w piątek rano na dół, patrzę, szkrzynka pusta. Dzwonię do mojej współlokatorki i mówię: "Sorry, misja niewykonana, nie ma klucza". Po chwili dostaję informację zwrotną: "Jak to nie ma klucza, jak przecież zostawiała, hurr durr, panika, ktoś ukradł, a sąsiadka już pod Hamburgiem w drodze na jakieś spotkanie, nie może wrócić".
No przyznam, też się trochę wystraszyłam. Najbardziej, że oskarżą mnie jeszcze o jakąś kradzież, z racji, że wyobrażenie o Polakach jest tutaj nienajlepsze.

Dzisiaj babeczka wróciła do domu. Idę z nią do skrzynki na listy i pokazuję jej, że ta o to skrzynka na listy była w piątek pusta. Laska patrzy na mnie i robi się czerwona z zażenowania. Co się okazało? Owszem, zostawiła klucz w skrzynce. Swojej. Kurtyna opada a panna liczy, ile ojro będzie stratna.

#logikarozowychpaskow #coolstory #heheszki
  • 5