Wpis z mikrobloga

Mirki, mój różowy wynajął sobie z koleżankami nowe mieszkanie.
Lokalizacja super; cena dość wysoka, ale standard dobry.
Mój różowy dzielnie poradził sobie z przeprowadzką.
Przyjechałem do niej, by na drugi dzień się rozpakować.
Kładziemy się spać.
BUUUUUUUUUU.
Jednostajny, gówniany, niskotonowy dźwięk. Na tyle irytujący, że niemożliwością jest zasnąć.
Rozglądamy się po mieszkaniu. Lodówka – nie. Łazienka – nie. Wychodzimy na klatkę. Światło – nie.
Idę za tropem, węszę. Dźwięk staję się coraz wyraźniejszy. Otwieram drzwi wejściowe do bloku. Mam cię. Agregat n--------a ile może.
Okazało się, że nie jest wcale zepsuty. On tak już ma. Ale nie wiem jak inni lokatorzy mogli się do niego przyzwyczaić. Dla naszego nieszczęścia, pokój różowego (I piętro) jest centralnie nad tym chujstwem.
Czytałem, że jest norma na hałas w nocy to 30 dB. No to na pewno zostało przekroczone.
COTERAS.
Wynajmujący na pewno musiał o tym wiedzieć, ale nie poinformował nas. Umowa na rok.
Jeszcze nie dzwoniliśmy w tej sprawie. Ale jeżeli będą problemy, to czy prawo cywilne w jakiś sposób może w tej sytuacji stanąć po naszej stronie?

#gorzkiezale #pomocy #pytanie #niespiebotrzymamagregat
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach