Wpis z mikrobloga

Był rok 2009.

Jeszcze wtedy nie umiałem grać na gitarze. Ale już miałem jedną w domu. Jakaś podróbka Stratocastera firmy Nevada.

Tylko..., jest taka śmieszna przypadłość, że jak nie umiemy czegoś robić, to mówimy, że umiemy (niektórzy mówią, że się uczą). Przynajmniej tak było w moim przypadku. 15 letniego gimbusa.

Nie wiedziałem jak potoczy się moje życie wtedy. To były naprawdę szalone wakacje. Nie będę rozpisywać wszystkich sytuacji... opowiem tylko taką, którą zapamiętałem do dziś.

Wyjechałem na Kolonie do Włoch. Mało podróżowałem, ale jednak to był jeden z tych wyjazdów.
Głównie na wycieczce były dziewczyny... i 4 chłopaków w tym ja.
Było to dosyć specyficzne towarzystwo. Kuc-metal, dres, kujon w okularach... i ja, swoista mieszanka wszystkich trzech osób.
Ale już pomijając osoby, kuc lubił opowiadać o swoich przygodach. Był starszy. 2 lata. I grał na gitarze.

Już wtedy trochę słuchałem rocka i metalu, ale jednak do odkrycia wielkich zespołów wciąż było mi daleko.
Nie wiem jak dobrze grał kuc na gitarze, ale lubił opowiadać o koncertach, o chlaniu, o motorach i o wielkich gwiazdach rocka.

Ale tak mi tymi swoimi opowiadaniami zmieni nastawienie, że wtedy to był mój główny motywator do grania.

Byłem do kitu. Grałem do bani.

Ale grałem!

Dzisiejsze i wczorajsze upały przypomniały mi o moich nocnych ćwiczeniach. Temperatura w pokoju 30 C, a ja siedzę ze swoją gitarą i gram kolejny album metalliki. Pot spływa z czoła, gryf gitary jest mokry od potu... a ja gram dalej.

Co się zmieniło przez ostatnie 6 lat? Całkiem sporo, ale to kiedy indziej opowiem :)

Dziś budowałem trybuny i prawdopodobnie jutro o 15 gramy kolejny koncert.

#gitara #gitaraelektryczna #truestory #coolstory
  • 5