Wpis z mikrobloga

115 642 - 65 = 115 577

Tradycyjny trening grupowy. Sztuk sporo jak na niepewną pogodę - ok. 25.
Początek spokojny, niestety nad pierwszymi kilometrami trasy wisiały chmury deszczowe i kwestią czasu było nim nas zmoczy. Lunęło srogo po 8 kilometrze, trzeba było przyspieszyć żeby wyjechać spod tej nawałnicy, grupa podzieliła się na 3 mniejsze, które połączyły się na zamkniętym przejeździe kolejowym. Jazda grupowa w deszczu, tak brudno, tak mokro, a rower wczoraj pucowany. Po wznowieniu odjechali prosi z 4 samobójcami, krzyż na drogę. Reszta znowu się podzieliła, zostało nas z 10-12, tempo przyjemne w okolicach 4 dyszek. Po drodze udało się skoczyć na hopce i zrobić KOM'a. Ostatnich 5 kilometrów to już kontrolowanie sytuacji, stopniowe dokładanie do pieca i odcinanie kolejnych kolegów. Na finiszu zostało nas czterech, rozprowadzanie przypadło na moją zmianę i chyba średnio mi to wyszło, bo tylko jeden kolega dał radę wyjść z koła. Średnia z samej rundy 45 km - 36 km/h

tl;dr - noga po 2 tygodniach resetu podaje, najszybszy mój trening w tym roku.

Na powrocie pewna pani z Mitsubishi Colt stwierdziła, że na czerwonym też można jechać nie zwalniając ni trochę i gdyby nie ryk znajomego za plecami, pewnie by mnie skasowała. Nawet się nie zatrzymała, nawet jej powieka nie drgnęła.

#szosa #fixienaszosie

#rowerowyrownik
  • 12
  • Odpowiedz
@fixie: chyba usunę tag z obserwowanych bo tydzień nie jeździłem i już mnie nosi jak czytam takie relacje xD a z rowerem jeszcze nic nie wiadomo :/
  • Odpowiedz
@fixie: to Twoja wina xD ktoś mi chyba nie wierzył że zrobie 10k km do końca roku i wykrakane! A takie były ambitne plany, od tego tygodnia miałem robić po tysiąc km tygodniowo...()
  • Odpowiedz