Wpis z mikrobloga

Hej Mirki z #motoryzacja (i naczelny samochodowy guru Mikrobloga @benzdriver ;) ).

W kwestiach mechaniki jestem kompletnym lamusem, stąd proszę o wyrozumiałość.
Pytanie poniekąd głupie, ale nie daje mi spokoju i nie wiem, czy powinienem z tym jechać do warsztatu.

Tydzień temu, gdy przejeżdżałem koło ściany >30mph, usłyszałem przez otwarte okno rytmiczne stukanie z jednej strony - tym szybsze im szybciej jechałem. Było na tyle ciche, że przy zamkniętym oknie nie było by go słychać. Podniosłem auto na lewarku, zakręciłem kołami i wyszło na to, że w tylnym koletarcza obciera o klocek. Nie było to jakieś duże obcieranie - po zakręceniu ręką koło spokojnie robiło jeszcze dwa-trzy obroty, dosłownie jak by było tam wybrzuszenie 0.1mm

Nie chcąc ryzykować pojechałem do warsztatu sprawdzić co i jak, opisałem problem a ci podeszli dość standardowo, przeczyścili zacisk i wymienili mi klocki hamulcowe, powiedzieli że tarcza jest w porządku .

Stukanie przeszło na kilka dni i pojawiło się znów, z tej samej strony.

Dzisiaj zauważyłem lekkiego flaka na przednim kole, podjechałem na stację, dopompowałem z 1.2Bar do 2.2 Bar i stukanie ustało całkowicie (WTF?)

Co dzisiaj zwróciło moją uwagę to fakt, że hamulec nie zawsze działa tak samo przy naciskaniu. Czasami początek wchodzi gładko i lekko, czasami na samym początku ruchu opór jest duży - jak już osiągnie te ~20% wciśnięcia, stawia taki sam opór. Oprócz tego sprawdziłem temperaturę tarcz hamulcowych po jeździe i pi*oko po przejechaniu 20 mil było to około 70 stopni Celsjusza (w sensie można dotknąć i potrzymać palec przez sekundę-dwie). Żadnego smrodu przegrzanych klocków.

Jakieś sugestie, co to może być, co sprawdzić przed wizytą w warsztacie i czy w ogóle taka wizyta jest konieczna ? Dwie wizyty w warsztacie w ciągu tygodnia to trochę nie na mój budżet na chwilę obecną....
  • 8