Wpis z mikrobloga

@michnic: jak nie ogarniam tego typu challengeów ciągle to samo, nic nowego nie odkrywasz jedynie nabijasz jakieś przewyższenia z dupy, już chyba interwały 2x20 są ciekawsze od tego i mniej nużące. Osobiście wolałbym walnąć po górach >400-500 km z normalną trasą a nie jakieś everestingi xD No, ale widać, że są spalary twarde, dla których cyferki > fun.
  • Odpowiedz
@HCLB: Zawsze tak jest, że niewielu rozumie po co robić coś trudnego. Zgadzam się z tobą, że lepiej jechać w góry, ale Remek wymyślił sobie akurat takie wyzwanie. Jak ja wychodzę o 21 na rower, to rodzina też się dziwnie patrzy, a sąsiedzi myślą sobie, po co? A ja widzę w tym sens i przyjemność.
  • Odpowiedz
@HCLB: może nie chodzi o same cyferki a o sprawdzenie samego siebie - i cały sens w tym, że próba jest ultra nużąca. Wszystko zależy od podejścia, tobie i mnie daje radość np. przejechanie 100 km, a ktoś inny nie wkręcony w szosowanie powie, że co to za przyjemność siedzieć 3 czy 4 godziny na rowerze. Podsumowując - myślę, że Remek jest po prostu na innym levelu "zakręcenia rowerowego" niż
  • Odpowiedz