Wpis z mikrobloga

Przygodowy film o pisaniu w nocy - Jacek Kaczmarski

Marszem przez dżunglę jest nocne pisanie;

Myśl na niepewnej kołysze się lianie

Bluszczu z doniczki, co pełznie po ścianie

I hybrydami zakwita.

Kot śpiący wchłania woń obcą dlań hybryd,

Łowcze napina przez sen nerwów fibry,

Dziąsła różowe obnaża jak tygrys -

Snu bestia nigdy niesyta.


Kończy się zapas fantazji w manierce,

Strach, że utraci się trop, drąży serce,

Mapa po przodkach szarpana w rozterce -

Biała jak czoło wśród nocy.

I niesłyszalne za dnia zewsząd dźwięki,

Szepty i śmiechy, wołania i jęki

Już i tak drżącej wstrzymują ruch ręki

I znikąd, znikąd pomocy.


Ktoś samochodem przez mrok na lotnisko

Przemknął za oknem (lotnisko jest blisko)

Zaraz za sobą zostawi to wszystko,

W podróż daleką się wzniesie;

Słyszę wędrówek termitów ten szelest,

Gdy wyruszają i prą zgodnie z celem.

Lecz ile celów przede mną się ściele,

Podczas gdy ja - jeszcze w lesie.


Mógłbym, jak inni, gąszcz pociąć maczetą,

Szlak turystyczny odsprzedać gazetom,

Zastrzec, że pierwszy tu byłem, a przeto

Mnie się zaszczyty należą.

Ale jest większą zasługą i siłą

Tam dotrzeć, gdzie się nikomu nie śniło

Nie pokrzywdziwszy niczego, co żyło:

Roślin, ni ludzi, ni zwierząt.


Szukam więc dalej i błądzę za sensem,

Własne poprawiam notatki zbyt gęste,

Drżąc przed oprawnym w ramki Rubensem -

Drwi nieomylność z wahania.

Ale opłaca się trud eremity:

Wreszcie odkrywam skarb w dżungli ukryty,

Kot się przeciąga i świt spoza płyty

Okna się nagle wyłania.


Bluszcz okazuje się znów zwykłym bluszczem,

Rubens bezmyślnie przegląda się w lustrze,

Złej reprodukcji więc drwiny odpuszczę

Odkrycia swego ciekawy...

Patrzę na zdobycz człowieczych pokoleń

Czując, jak pot mi się rzęsi na czole,

Bo widzę po całonocnym mozole

Mapę kolejnej wyprawy.


#kaczmarski #poezja #poezjaspiewana
kozi - Przygodowy film o pisaniu w nocy - Jacek Kaczmarski

 Marszem przez dżunglę j...
  • 3