Wpis z mikrobloga

"Być jak Kazimierz Deyna" - przykład na to jak można spieprzyć potencjalnie dobry film. Jest kilka fajnych scen, dialogów, kilka ciekawych postaci, ale wszystko kładzie bezbarwny główny bohater i cholerny nudny narrator. Jak można traktować widza jak bezmózga? Przykład: narrator mówi "oto moja mama" i widzimy laskę która rodzi. Chyba gdyby nie było narratora, też byśmy się domyślili? I tak przez cały film.

Niestety, bo już myślałem, że zapowiada się polski film podobny klimatem do dobrych czeskich autoironicznych komedii typu "Butelki zwrotne".

#kino #film ##!$%@?
  • Odpowiedz