Wpis z mikrobloga

Ok, czas opisać, tak jak obiecałem dzisiejszy dzień... Pisząc otwarty list do administracji najwidoczniej wywołałem wilka... a właściwie to Karakana z lasu. Może nie będzie to tak zabawne jak poprzednio, ale nawet mi ciężko się z tego teraz śmiać...

Do dziś pomimo różnego rodzaju docinek od innych myślałem, że przygoda z tagiem #kararandkuje jest zakończona... do dnia dzisiejszego.

Wyszedłem z domu trochę wcześniej, żeby wraz z @BDJQP [Dalej zwanym Pszemkiem albo P] przejąć portale i nabić trochę ap w #ingress.

Mniej więcej w połowie rynku, niczego niespodziewające się nolify, wpatrzone w ekrany komórek, walczący z brzydkimi zielonymi usłyszały jakaś krzyczącą laskę...

-Cześć Misiek !

Hehe, ale laska robi komuś przypał... - powiedziałem do Pszemka.

No, tragedia... - odpowiedział

MISIEEEEEEEEEEEEK - krzyk dobiegał jakby wyraźniej...

Podniosłem głowę żeby rozejrzeć się kto drze morde...

- O #!$%@?... - wycedziłem przez zęby

- Co jest?

- Karakan...

Przemek podniósł głowę i z pełnym przerażeniem w głosie powiedział

-No nie #!$%@?...

Oto ona, biegła w naszym kierunku... Fałdy tłuszczu falowały w biegu niczym biust Pameli Anderson w słonecznym patrolu... tylko w dużo bardziej obleśny sposób...

A co jeśli nie wyhamuje? - powiedział Przemek

PLEASE STAPH - odpowiedziałem

chciałem uciekać, ale było już za późno...

[Karakan przychodzi]

Cześć Misiek - powiedziała dysząc po przebiegnięciu tych może 50 metrów

- Yyyy no cześć.

Jak fajnie Cie znowu zobaczyć - odparła.

- Szkoda że nie mogę powiedzieć tego samego o Tobie (pomyślałem)

- To jest Przemek, poznajcie się odparłem

Przemek popatrzył na mnie wymownie, po czym stwierdził

Zostawię was samych, uciekam rozwalić jeszcze jeden portal i widzimy się zaraz w pracy.

[Przemek odchodzi]

TY #!$%@? - chciałem krzyczeć ale się powstrzymałem...

- No właśnie... praca, właściwie muszę już lecieć bo nie chce się znowu spóźnić - odparłem aby jak najszybciej ulotnić się

No ale poczekaj, przecież masz jeszcze chwilę.... a chce porozmawiać

Popatrzyłem na telefon... #!$%@?... jeszcze 15 min... co ja teraz zrobię. Na dodatek to ' chcę porozmawiać '

O czym chcesz porozmawiać? - odwracam głowę aby znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia i móc uciec, ale niestety nawet kolesie z greenpeace'u nie kręcili się na rynku...

- Nie wiem co takiego zrobiłam, że przestałeś się odzywać...

Serio? Nie wiesz? Nic #!$%@? nie przychodzi Ci do głowy ? zupełnie nic ?! (pomyślałem)

- Tak wyszło - odparłem

No to może dałbyś mi jeszcze jedną szansę, skoro to po prostu tak wyszło ?

- tylko wiesz co, jest jeden spory problem... - karakan przerywa mi

No ale obiecuje poprawę, zobaczysz, będzie super!

- świetnie, tylko że ja już mam dziewczynę, kochamy się i nie mam zamiaru jej zdradzać. dokończyłem

Karakan spoważniał, uśmiech zszedł jej z ust - sam chcę odejść, niestety jestem przez nią otoczony....

Ale mi to nie przeszkadza - wypaliła

- Co #!$%@?? - przestałem się hamować

No jeśli muszę się Tobą dzielić, to jakoś dam radę... - powiedziała z pełną powaga

- Ty #!$%@? kpisz czy żartujesz?

Karakan się trochę zmieszał po czym stwierdził

- mówię poważnie, Twoja dziewczyna się o niczym nie dowie

W tym momencie nie wytrzymałem, #!$%@? i odnowiona trauma wzięła górę nad jakimikolwiek resztkami kultury i dobrego wychowania.

Takiej wiązanki nie przytoczę tutaj, raz że sam dokładnie nie pamiętam co mówiłem dwa że była bardzo chamska i bezczelna...

I jeszcze się #!$%@? do pracy spóźniłem...
  • 31
  • Odpowiedz
@PanKara: Ona się chyba z pergoli urwała. Serio, ja rozumiem, że takie dziewczyny mogą chcieć za wszelką cenę mieć kogoś, ale #!$%@? bez przesady.
  • Odpowiedz
@TrzebaMyslec: obiecałem, że zawołam to zawołałem, ale nie licze teraz na atencje i wspoczucie tak jak w wtedy :< a że to trauma ciągle trwa, to nie miałem wyjści i musiałem to z siebie wyrzucić

@jordanos: mniej wiecej :>
  • Odpowiedz