Wpis z mikrobloga

TL;DR Kolejny zapluty buraczyna w BMW z customowymi tablicami.

Mój teść jeździ Polonezem Caro (rocznik '96 bodajże). Jako, że moja Corsa Turbo stoi obecnie u mechanika, podrzucił mnie dziś w parę miejsc w mieście, min. do sklepu ogrodniczego.
Sklep jest ulokowany wzdłuż ruchliwej ulicy, i jest przy nim mały parking, raczej nieformalny, bo jest tam po prostu rozjeżdżony piach (może kiedyś był to trawnik). Ogólnie samochody zjeżdżają z ulicy i przejeżdżając wzdłuż sklepu i parkują prostopadle do jezdni.Teść zaparkował pod samym sklepem (równolegle) w cieniu (w końcu szkoda lakieru, a i polonia klimy nie posiada), zostawiając jednak sporą ilość miejsca, tak, że spokojnie można go minąć lewą stroną, a parking jak wspomniałem jest nieformalny.
W pewnej chwili do sklepu wpada jakiś facet pod 50kę i słyszę "hurr durr miejsce parking, jak tak można parkować, że się o innych nie myśli i czyj jest ten polonez!?!?!" jakaś babka, przerażona tym hałasem i bełkotem zaczęła z nim dyskusję, że przecież nic się nie zablokowało itp. Facet po prostu tak się pluł, że myślała, że chodzi o jej bogu ducha winien rower przypięty przy drzwiach sklepu. Po krótszym "hurr durr durr" teść załapał, że chodzi o poloneza i poprosił mnie, żebym auto przestawił, bo nie chciał już opuszczać kolejki.
Wyszedłem więc spokojnie na dwór i jeszcze zanim zdążyłem zobaczyć, że ów człowieczek jeździ BMW 730 usłyszałem kolejne wiązanki, już troszkę ostrzejsze. Skwitowałem je krótkim "to nie moje auto, tylko je przestawiam", ale niewiele to dało, bo gostek tak się zapluł, że nie bardzo wiedział co się dookoła niego dzieje. Musiał sobie poszczekać i widać wisiało mu czy to 70 letnia rowerzystka, teść czy ja. Po jakimś tekście o parkowaniu pod stodołą (średnio trafnym, bo teść trzyma polonię w garażu w samym centrum), spojrzałem na gościa i rzuciłem mu krótkie "to spieprzaj" i wróciłem do sklepu. W sklepie ludzie, którzy podziwiali sytuację przez okno, chyba załapali co się stało, bo otrzymałem gratulacje ze stwierdzeniem "chamów trzeba uczyć zachowania".
Co najzabawniejsze, facio przejechał przez parking koło poloneza (a od początku pluł się o to, że się nie zmieści) i odjechał spalony spod sklepu.
Znów mam dowód na to, że BMW to nie auto, tylko stan umysłu i nie dotyczy to tylko młodych.
#bmw #buractwo #truestory
  • 1