Wpis z mikrobloga

#motoryzacja #ciekawostki #carboners #oldtimery #motoryjki
Opowiem wam historyjkę o Lee Bible z Tennessee i 1200-konnym potworze. Chcecie, to poczytajcie.
Bestia była prawie tak samo prosta jak Lee. Były to trzy silniki lotnicze V12 umieszczone na wspólnej ramie, mające razem 81 litrów pojemności i dające ponad 1200 KM. Do tego żadnej skrzyni biegów, ani nawet sprzęgła - wał na sztywno połączony był z kołami i po odpaleniu silnika potwór po rostu jechał. Całość ważyła 7 ton.

pokaż obrazek

W 1928 roku bestia, kierowana przez doświadczonego kierowcę Ray Keecha z Pennsylwanii, pobiła rekord prędkości lądowej osiągając na plaży w Daytona 334 km/h. Właściciel potwora - pan White - był bardzo zadowolony.

pokaż obrazek

pokaż obrazek

Rok później rekord został pobity przez Anglika, Henry'ego Segrave, który na swoim bolidzie Złota Strzała osiągnął 372,5 km/h. Również na plaży Daytona, przed oczami pana White. Pan White był wściekły, i postanowił od razu, już teraz zaraz, odzyskać rekord.

pokaż obrazek golden arrow

Jednak Ray Keech odmówił wzięcia udziału w próbie, tłumacząc, że nigdy w życiu nie wejdzie z powrotem między te trzy potężne silniki, bo jest to po prostu zbyt szalone i niebezpieczne. Pan White rozejrzał się po swoim teamie i dostrzegł w nim Lee Bible, prostego chłopaka z Tennessee, który dorabiał sobie u niego jako mechanik.

pokaż obrazek

Lee Bible nie miał żadnego pojęcia o prowadzeniu potworów. Jedyne jego doświadczenie w sportach samochodowych to były amatorskie wyścigi na pół mili po żużlu. Mimo to zgodził się zastąpić Raya - kto się nie zgodził awansować z szeregowego mechanika z Tennessee na rekordzistę świata, i zamiast polerować chromy w garażu pana White samemu pławić się w blasku fleszy i błyszczących pucharów. Ponieważ pan White się spieszył, próbę bicia rekordu zaplanowano na pojutrze, żeby Anglikowi utrzeć nosa od razu. Czy Lee miał jakieś 48 godzin na zapoznanie się i okiełznanie 1200 konnej bestii bez skrzyni biegów,

pokaż obrazek

Zgodnie z planem próba odbyła się dwa dni później. W pierwszym przejeździe Lee Bible z Tennessee osiągnął 299 km/h. W drugiej było już lepiej - 325 km/h. W trzeciej - nie, trzecia się nie odbyła.

pokaż obrazek

Zaraz po minięciu kontrolera czasu w drugim przejeździe, Lee popełnił błąd - zdjął nogę z gazu w aucie bez sprzęgła. Przy prędkości ponad 300 km/h to wystarczyło, żeby bolidem szarpnęło, obróciło, i wystrzeliło koziołkując na kilkadziesiąt metrów. Lee Bible prawdopodobnie zginął jeszcze zanim z impetem roztrzaskał się o słony piach plaży w Daytona. Koziołkujący bolid po drodze zgarnął jeszcze jedno żniwo - fotoreprtera Charlesa Trauba.

pokaż obrazek

pokaż obrazek

pokaż obrazek

Tak kończy się historia Lee Bible, prostego chłopaka z Tennessee, jego dwudniowej kariery pretendenta do rekordzisty świata, i historia Triplexa Special, 1200 konnej bestii z Daytona Beach na Florydzie.
  • 3
  • Odpowiedz