Wpis z mikrobloga

Znajoma kupiła samochod VW jette i wiecej stoi w warsztacie niz jeździ. W sumie nawet nie żałuje ze nie mam samochodu bo większość zarobionej kasy szloby na serwis, eksploatacje, ubezpieczenia. I po co :D a ja mam bekę ze zastanawia sie czy ten nowy (kolejny) serwis bedzie przyjaźnie nastawiony xD

#samochody #pracbaza
  • 27
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@spontanicznosc: I czy te auto tak na prawdę jest mega potrzebne? Zakupy zamawiam online z dostawą do domu, jak potrzebuje jechać do Gdańska (właśnie jadę) to wisadam w pendolino lub LOT. Na wakacje samolotem i jakoś leci
  • Odpowiedz
@irekzzzzz: samochód to jest dobry jak się mieszka na wypizdowie albo ma się pracę wymagającą sporej mobilności, jeśli jesteś studentem albo pracujesz w jakiejś gównorobocie i kupujesz samochód żeby pokazać że hehe mnie stać to jak dla mnie wiąże się to z idiotyzmem. Komunikacja miejska jest tania i można nią dojechać praktycznie wszędzie, wiadomo mniejsza wygoda ale oszczędność kasy spora.
  • Odpowiedz
@Jajcew: Jeździłem grubo ponad 2 lata Peugeotem 207, kupiłem za 20k zł. Liczyłem wszystkie wydatki i po 2,5 roku wyszło mi że wydałem drugie 20k zł na paliwo, ubiezpieczenie OC+AC+assitance, opony itd. Dobrze, że płaciłem AC bo po dzwonie dostałem ok 13-14k zł. Tak więc 2-3 lata użytkowania auta ponad 40k zł ...
  • Odpowiedz
@spontanicznosc: Ja na przykład nie wyobrażam sobie życia bez samochodu, cokolwiek się dzieje, nagła sytuacja a ja muszę czekać na pociąg / tramwaj / autobus ? Właściwie to też lubię się po prostu przejechać. Nie wiem czy mógłbym zrezygnować z tego :c
A propo głównego postu to polecam nie kupować trupów ;)
  • Odpowiedz
@Ryfter: @dzikiczytelnik: Takie 18-letnie Punto 1, Matiza czy Chincochento to raczej dobry wybór, dla kogoś kto nie chce wydawać dużo. Kosztuje to poniżej tysiąca, serwis robi się samemu, bo części tanie i jeszcze na motoryzacji można się nauczyć wiele, a wszystko na śrubkach. Małe silniki to małe spalanie i OC małe. W mieście takim jak Wrocław się sprawdza, dojazd z przesiadką do pracy z 50 minut skrócił mi
  • Odpowiedz
@tomasz-kaliciak: Od siebie bym dorzucił Seata Arose / Vw Lupo w 1.4 tdi, Silnik bardziej skomplikowany ale dobra sztuka będzie bezawaryjna i paliła połowę tego co np cienias ;)
Samemu na Wrocław nie podjąłem zbyt dobrej decyzji, bo 2.6l w quattro nie pali najmniej aczkolwiek jestem zadowolony :D
Poranne stanie w korku na facie jakieś jakby przyjemniejsze </3
  • Odpowiedz
@tomasz-kaliciak: jakbym mial jezdzic takim czyms jak cienias, majonez czy tico to bym wolal autobus, chociaz mozna jezdzic busem bedac nawalonym. A takie badziwie nigdy nie wiadomo kiedy sie rozleci. Co z tego, ze kosztuje grosze jak nie wiesz czy dojedziesz...
  • Odpowiedz
@dzikiczytelnik: Przeglądy techniczne, konserwacja. Dbanie. Używane części można wymieniać zanim się zepsują. Po pijaku nie pojedziesz nawet ferrari. A po Wrocławskich torowiskach to byłoby mi szkoda samochodu za więcej niż 10k. Wtedy faktycznie jest to nieekonomiczne. A nawet taki złomek ma wiele zalet nad komunikacją, chociażby brak menelstwa, tłumu, czy możliwość otworzenia okna i omijania korków.
  • Odpowiedz
@tomasz-kaliciak: Do omijania korków lepszy jest skuter/rower, który kosztuje jeszcze mniej ;) a w budżecie do 10k, o którym wspominasz można kupić bardzo porządne auto, które Cię bezpiecznie i komfortowo dowiezie do celu, nie drożej niż cienias, a nie będzie gnił w oczach i rozpadał się co minutę.
  • Odpowiedz