Wpis z mikrobloga

Kiedyś pracowałem na stacji benzynowej. Podjechała jakaś dziewczyna czarną Skodą. Miała otwarte ono, więc się pytam "co polać". Ona się uśmiechnęła i powiedziała, że tak naprawdę to przyjechała tutaj w innej sprawie. Poprosiła, żebym otworzył drzwi. Spytałem się dlaczego ona sama tego nie zrobi. Widziałem, że ciągle trzyma ręce na kierownicy. Mimo wszystko otworzyłem jej te drzwi. Wysiadła. Mówię wam, jakie miała zabójcze nogi. Do samego nieba, tylko w tym wypadku kończyły się nieziemskim tyłkiem. Coś jednak mnie ruszyło. Coś było nie tak. Jej ręce zostały na kierownicy, a ona nie miała obydwu rąk, tylko wystające kikuty. Kierownica była specjalnie przystosowana do łączenia z protezami na stałe. Odwróciłem się szybko, ale poczułem oddech na szyi. To ona, całowała mnie. Mówiła szeptem, że jej od dawna tego brakowało, że nikt jej nie chce. Rozpłakałem się. Nie znalazłem w sobie dość odwagi by jej powiedzieć, że mam żonę.Ona była coraz bardziej natarczywa. Na szczęście nie mogła mnie złapać kiedy uciekałem, bo nie miała rąk. Schowałem się w budce i patrzyłem jak wali ze złością głową w szybę. Uśmiałem się wyobrażając sobie jak próbuje tak zrobić moja żona. Bo ona ma ręce, ale nie ma głowy. Straciła ją przeze mnie jeszcze przed ślubem.
#nocnazmiana #pzantypisze #dobranoc
  • 7