Wpis z mikrobloga

#januszebiznesu #heheszki
Tak czytam te opowieści i uświadamiam sobie, że chyba każdy miał tą wątpliwą przyjemność w swoim życiu.
Siedem, może osiem lat temu sprzedawałem auto - Opel Vectra kombi, diesel, 1997 rok. Żaden szpan, ale była zadbana, poprzedni gość o nią się troszczył, w moich rękach była również przytulana przeze mnie i dziewczynę. Dokupiłem ładne felgi, dobry sprzęt audio. Mało jeżdżona, miałem służbowy, moje dziewczę prawka nie miało. Musiałem ale trochę i chciałem wystawić ją ciut taniej, ponieważ mój ojciec chciał sprzedać swojego citroena, salonowego, ledwo jeżdżonego, więc chciał mi oddać go za grosze. Napaliłem się jak szczerbaty na suchary i po dwóch dniach wystawiłem Vectrę za 14900 PLN, w głowie mając pewność, że ktoś będzie chciał zbić kilka stów.Ustawiłem sobie granicę 14500, podczas gdy wtedy chodziły po 15500-16000. Okazja jakaś to była, więc telefony szybko się odezwały. Dzwoniły głównie sebixy z racji naprawdę fajnych alufelg, które jak wiadomo dodają +50 do prędkości i +100 do lansu. Jako, że naprawdę lubiłem to auto, nie chciałem czubom go oddać i po cichu liczyłem na telefon bardziej "dorosłego" człowieka. Stało się i zadzwonił pan z Częstochowy, wypytał mnie o VIN-y, skąd było auto, ile pali etc., przysiągłem, że nie bite, nie porysowane itp. Umówiliśmy się telefonicznie na 14500 PLN i odbiór auta dnia następnego, jeśli wszystko będzie grało. Kurtyna, koniec aktu pierwszego.
Dnia następnego, pod mój dom zajechał (jeśli dobrze pamiętam) bordowy seat, z którego wysiadł pan w wieku około lat pięćdziesięciu, młodszy (jakieś 30 lat) oraz najmłodszy... typowy sebix (pamiętam do dziś - 23 lata) z dupeczkom. Starszy pan obejrzał, średni sprawdzał silnik i blacharkę (okazało się w międzyczasie, że obaj są synami poważnego pana), najmłodszy lizał się z Karynom. Krótko mówiąc, #!$%@? po całości, szpan przede mną, że ma dziołchę, zajebisty dres i pacz na mnie. Po pół godzinie ojciec ze starszym bratem pytają, czy oprócz sebixa (bo auto miało być jego) może jechać tata. Odpowiedziałem, że nie ma problemu, ufam że łba mi nie obetną. Wszyscy się zaśmiali, seba nie zrozumiał.
Oczywiście jazda była z gatunku palonogumnych, debil wziął nawet swoją płytę z jakimś hiphopem. 10 min i wracamy, na moje uwagi o tym by jechał ostrożniej, jego ojciec go opierdzielał, widać było, że mu wstyd za synka. Weszliśmy do mnie do domu, usiedliśmy w salonie, sebix z karyną został na dworze. Ojciec powoli liczy setkami pieniądze, ja wpisuję dane do umowy. Nagle wpada dresik, zasapany z ryjem do ojca, że ma mi nie dawać całej kwoty, bo radio jest blaupunkta (w ofercie było wspomniane), ale nie ma "sabufera". Odpowiedziałem, że od początku nie było, nie wyciągałem, poza tym słuchał swojej płyty więc chyba by zwrócił uwagę. Skoczył do mnie z ryjem i powiedział, że on swoje głośniki tam da. Mam je zabierać wraz z radiem i opuścić jeszcze 500. Odpowiedziałem, że nie ma takiej opcji, nie będę się w to bawił. "To nie bierzemy" i wyszedł. Ojciec zrobił się czerwony, przeprosił, wyszedł, #!$%@?ł go i wrócił. Spytał, czy może być tak, że ja dwie stówy opuszczam, a oni to czego syn nie chce to mi zostawią. Powiedziałem, że może być, ale oni stracą, bo nagłośnienie kosztowało mnie 1200 złotych i mam na to jeszcze dokumenty. Ojciec machnął ręką i jeszcze raz przeprosił.
Wymontowali radio i dwa głośniki, zapłacili i pojechali. I teraz ciekawostka. Po piętnastu minutach dzwoni z drogi do mnie Seba i pyta czy może wrócić i dopłacić za głośniki bo do Częstochowy się długo jedzie i mnie przeprasza, ale za dwie stówy to nawet mojego radia posłucha. Odmówiłem. Wydawałoby się, że koniec historii, ale...
Następnego dnia rozmawiam z sąsiadem i ten pyta się mnie co ja tak się wyprzedaję, czy może się wyprowadzamy. Odpowiedziałem, że nie, tylko auto popchnąłem. Na co sąsiad "no chyba nie tylko". Okazało się, że Karyna na odchodne #!$%@?ła PODKASZARKĘ husqvarny i wrzuciła do seata. Warta była może ze stówę, ale niesmak pozostał. Dzwoniłem jeszcze do ojca dresa z tą informacją i chciał mi wysłać pieniądze za nią, żebym tylko nie robił afery oraz że "on mu nogi z dupy powyrywa". Odpuściłem, bo wiedziałem, że radio poleci na allegro za przynajmniej 400 PLN. Pomyliłem się, poszło za 500. Do dziś śmiać mi się chce jak widzę rejestrację SCI :)
tl;dr

Pobierz
źródło: comment_yHjUiaJT4KRS2rcoDhvt7MMvHA1CDn6b.jpg
  • 8
@parker0: próbuj w Cieszynie 8) Choć już pewnie niezatankowana. Sam dałem niecałe 300, jak chcesz, to wpadaj do Wrocławia, bo "pod młynem " może i taniej kupisz. I biznes otworzysz ;)