Wpis z mikrobloga

Czytałem przed momentem jakiś wykop o imigrantach i tak mnie naszło na przemyślenia.

W Szczecinie, w którym mieszkam jest wielkie grono Azjatów. Nie znam całej genezy ich przybycia, ale bym obstawiał, że dotarli tu głównie za czasów komuny, gdy uciekali z komunistycznego Wietnamu i o ile cały świat "braterstwa i przyjaźni" ich w miarę swobodnie przepuścił to na granicy z Niemcami już ich zatrzymano i tak zostali. Nie ma tu żadnego problemu z asymilacją - przynajmniej ja, wieloletni "słoik" z pólnocnej Wielkopolski nie zauważyłem. Najbardziej znacząca kwestią asymilacyjną jest chęć pracy: wspomniani przeze mnie imigranci (już teraz bardziej szczecińscy niż ja biorąc pod uwagę staż) pozakładali bary jak "Nam Viet" itp. a sporo z nich podjęło zwyczajne prace. Ci prowadzący bary w pozornie biednym "Turzynie" jeżdżą autami, o których mi, polskiemu mikroprzedsiębiorcy nawet się nie śni: nigdy nie słyszałem o żadnych krzykach związanych z biedą czy koniecznością dofinansowania z ich strony. Prowadzą sobie swój biznes i chyba tu im dobrze. Nawet najgorszy szczeciński dres i skinhead chyba nie powie na takich złego słowa, robią swoje, a nawet jeśli trzymają się mocno jakiejś kultury to trzymają ją u siebie w domu a nie wciskają innym na siłę. Takich imigrantów nam trzeba, a przynajmniej takich możemy witać z otwartymi ramionami, bo to ludzie, których pierwsza myśl gdy im coś nie wychodzi to: "musimy coś zrobić, aby poprawić swój los" a nie "inni muszą mnie wesprzeć żebym może łaskawie wziął się do roboty".

Jakiś czas temu spotkałem w jednym z lokalnym przybytków rozrywkowych Kirgiza, który od wielu lat mieszka w Szczecinie. Pracuje w porcie. Powiedział mi, że pracuje po 12 godzin. Opowiadał o tym, że praca jest "ciężka, ale uczciwa" i, że w swoim kraju za lat gdy wyjeżdżał ciężko by mu było myśleć o podobnych warunkach pracy i życia. Najbardziej mnie uderzyło określenie: "tu dzięki pracy jestem człowiekiem". Nie wiem jakie warunki były czy są w Kirgistanie, ale to pokazuje jak często my nie doceniamy, a wrecz uwielbiamy krytykować to co mamy.

Sam mieszkałem w Szkocji, Anglii i na Malcie. Chociaż faktycznie zarabiałem tam nieco lepiej niż w tym samym okresie w Polsce to moja pensja nie rosła tak szybko jak rośnie u nas: tam społeczeństwo jest o wiele bardziej kastowe - szczególnie w Anglii. Jesteśmy państwem na dorobku i prawda jest taka, że wystarczy trochę uporządkować / ukrócić zapędy naszej władzy: większa swoboda gospodarcza (już nawet nie taka całkiem korwinistyczna, ale taka żeby przedsiębiorca przestał czuć się oszustem) i mniejsza korupcja, a zaraz wykwitną nam tu ciekawe biznesy, które podbiją świat.

Mamy dobre jedzenie za dobre pieniądze (chociaż jakby coraz drożej), ciekawy kraj zapewniający może nie wszystko w najwyższym stopniu, ale wszystkiego po trochu: i na nartach da się pojeździć i latem popływać w morzu na ładnych plażach, a akurat jezior to nam mogą inni zazdrościć.

Patrząc na "moje" (z wyboru, nie urodziłem się tu, moja rodzina stąd też nie pochodzi) miasto widzę takie małe spektrum możliwości: wraz z grupą znajomych, na podrzędnej politechnice (Politechnika Szczecińska, obecnie Zachodniopomorski Unwiersytet Technologiczny) w miarę się staraliśmy: mieliśmy taką zdrową rywalizację. Podłapaliśmy w większości dobre praktyki i nasz rozwój szybko się zaczął. Dziś, kilka lat później większość z nas radzi sobie dobrze w życiu. Skoro my, których trudno określić ludźmi wybitnymi, żyjący w raczej mieście lekko aspirującym o powrót do ekstraklasy, z potknięciami nawet w pierwszej lidze, po raczej mało prestiżowej uczelni jesteśmy zadowoleni i nie wstydzimy się tego co mamy gdy spotykamy się ze znajomymi z UK czy Niemiec to znaczy, że w tym kraju serio się da: da się tutaj żyć i rozwijać. Czasami trzeba zagryźć zęby i wziąć się za siebie, a nie tylko narzekać.

Można oczywiście wyjechać, ale kto ma walczyć o poprawę tego miejsca na świecie jeśli nie my? Jeśli nie jesteśmy wybitni lub bardzo potrzebni to w innych miejscach zawsze gdzieś tam w głębi będziemy goścmi, a tu jesteśmy u siebie. Nie ma niczego złego w wyjeżdżaniu stąd, ale trochę wstyd jeśli obcokrajowcy przyjeżdzają, buduja tu gospodarkę i są nawet nie tyle, że zadowoleni, ale dumni z tego, że tu są, a my bardzo często potrafimy tylko narzekać na to co zbudowaliśmy i mamy.

#oswiadczenie #polityka #emigracja #imigracja #szczecin
  • 20
@idct: By cos zmienic w Polsce, chociazby zmniejszyc wspomniane cisnienie na przedsiebiorcow, nalezy rozkruszyc beton w parlamencie. A przy obecnej mentalnosci Polakow (glosuje na PO, bo Kaczor to zlo, Korwin to w ogole oszolom i powinni go leczyc, a Bronislaw to bardzo porzadny facet), nie ma szans na takowa zmiane. Wiec mozna siedziec w Polsce, mozna sie meczyc, prowadzic biznes i uzerac sie z Zusem, skarbowka i samym panstwem, a mozna
tylko krajowych włodarzy trzeba na powróz i w pare lat bedzie git
trochę sie mało dzieje w szczecinie nie jest to gdansk kraków czy wrocław ale miasto sie rozwija coraz szybciej
tylko zeby jeszcze był przemysł miejsce gdzie można by ulokowac całe bezrobocie i nie mówie o hipermarketach
miasto zacne ludzie spoko mozliwości sa tylko qrwy w rządzie
@idct: No ja bym się tak nie zachwycał Azjatami na Twoim miejscu. Pracuję z Chińczykami po drugiej stronie granicy. Kombinują strasznie z podatkami nawet w Niemczech i w ten sposób uczciwa konkurencja jest przez nich wycinana. Zachwycasz się jakimi furami oni jeżdżą ale nie wiesz ilu ich musi zapieprzać na tą furę szefa, a poza tym oni bardzo lubią się pokazywać ze swoim bogactwem, nawet jeśli mają go niewiele.
@idct: jestes wyborca po albo pis? albo katolikiem? Bo tacy ludzie bardzo czesto widza tylko wycinek świata a reszte sobie dopowiadają. Wychodzi zakłamany człowiek.
Azjaci drogami furami nie jeżdzą legalną pracą, pomyśl sam to nie jest logiczne!