Dzisiejszego dnia w mojej wspaniałej klasie tszeciej gimnazjum odbył się test próbny z języka polskiego, (niżej treść zbędna)
ale już wracając do właściwego tematu mojego wywodu - jeden z tekstów był o jakimś panu, co lubił książki, wychował się na nich itd - 500 słów o niczym. No dobrze, nikogo nie obrażał, gadał o dzieciństwie, o guście itd, ale za bardzo mi się w skórę nie wdał. Problem pojawił się kilka zadań później, kiedy do jakiegoś fragmentu tekstu trzeba było wybrać adekwatny cytat, który najtrafniej określał to, o czym ten właśnie fragment opowiadał. I tu zaczęły się schody, śliskie schody, kilka razy upadłem i sobie dupę obiłem. Z nerwów. Całą strona #picrelated, zobaczcie sobie te cytaty. Najbardziej mnie wnerwił cytat B.
Telewizja to tylko zastępcza rozrywka dla mózgu, kto nie czyta, ten właściwie nie potrzebuje już głowy, nie mówiąc oczywiście o wyobraźni i fantazji.
Część wulgarna ->
To może już skończę krzyczeć przez klawiaturę i skupię się na tym co istotne, wchodzimy w strefę kultury. Zwróćmy uwagę na to, jak zachowuje się taki typowy przedstawiciel kółka wojujących czytelników. Na swoim koncie ma magazyn towarowy wypchany Kingiem, Tolkienem, czy innymi bardzo znanymi pisarzami, jednak braknie u niego literatury twórców mało znanych. Dla kogo on czyta? Pewnie na pokaz,
pewnie dlatego, że jest to alternatywne i bardzo na propsie. Ale nie to jest problemem, problemem jest to, że szanowny kolega czytelnik mnie atakuje wraz ze swoimi kolegami z kółka aktywnego czytelnika, na czele tegoż kółka stoi Polski (i nie tylko) rząd, minister edukacji. Jak inaczej traktować cytat, który wcześniej podałem? To jest atak wymierzony w moją stronę przez przedstawiciela tej hordy.
Już zostawmy na bok tą smutną bojówkę, bolą mnie pośladki na samą myśl o fakcie, że w EGZAMINACH GIMNAZJALNYCH pojawiły się takie buldupy. Wywnioskować z tego można to, że ludzie, którzy czytają książki są lepsi od całej "reszty", tych szarych stulejek bez wyobraźni. Wśród tych stulejek znalazłem się ja.
ale już wracając do właściwego tematu mojego wywodu - jeden z tekstów był o jakimś panu, co lubił książki, wychował się na nich itd - 500 słów o niczym. No dobrze, nikogo nie obrażał, gadał o dzieciństwie, o guście itd, ale za bardzo mi się w skórę nie wdał. Problem pojawił się kilka zadań później, kiedy do jakiegoś fragmentu tekstu trzeba było wybrać adekwatny cytat, który najtrafniej określał to, o czym ten właśnie fragment opowiadał.
I tu zaczęły się schody, śliskie schody, kilka razy upadłem i sobie dupę obiłem. Z nerwów.
Całą strona #picrelated, zobaczcie sobie te cytaty. Najbardziej mnie wnerwił cytat B.
Część wulgarna ->
To może już skończę krzyczeć przez klawiaturę i skupię się na tym co istotne, wchodzimy w strefę kultury.
Zwróćmy uwagę na to, jak zachowuje się taki typowy przedstawiciel kółka wojujących czytelników.
Na swoim koncie ma magazyn towarowy wypchany Kingiem, Tolkienem, czy innymi bardzo znanymi pisarzami, jednak braknie u niego literatury twórców mało znanych. Dla kogo on czyta? Pewnie na pokaz,
pewnie dlatego, że jest to alternatywne i bardzo na propsie.
Ale nie to jest problemem, problemem jest to, że szanowny kolega czytelnik mnie atakuje wraz ze swoimi kolegami z kółka aktywnego czytelnika, na czele tegoż kółka stoi Polski (i nie tylko) rząd, minister edukacji.
Jak inaczej traktować cytat, który wcześniej podałem? To jest atak wymierzony w moją stronę przez przedstawiciela tej hordy.
Już zostawmy na bok tą smutną bojówkę, bolą mnie pośladki na samą myśl o fakcie, że w EGZAMINACH GIMNAZJALNYCH pojawiły się takie buldupy.
Wywnioskować z tego można to, że ludzie, którzy czytają książki są lepsi od całej "reszty", tych szarych stulejek bez wyobraźni. Wśród tych stulejek znalazłem się ja.
PRIMBYLDON, BEZ ODBIORU
#dlugahistoria #wywodyprimble #ksiazki #ksionszki #ksiazkicwel #ministeredukacjicwel
@goblin21 @wujeklistonosza @czak_n0ris
źródło: comment_CIPbqbD01WI2awFoRszvmoRe8XSlP3zy.jpg
PobierzSą lepsi, dziękuję, dobranoc