Wpis z mikrobloga

Szczepienia na odrę a autyzm - głos nauki

Mam koleżankę, która jest wielką przeciwniczką przymusowych szczepień, a na odrę to już w ogóle. Ma takie prawo. Codziennie zarzuca facebooka co raz to kolejnymi manifestami ruchu przeciw przymusowym szczepionkom i historiami o tym jak dzieci zachorowały na autyzm po szczepionkach. Rozumiem strach rodziców o swoje dzieci, nie rozumiem za to wybiórczej retoryki przez nich stosowanej. Wydaje mi się, że aby mówić o jakichkolwiek rzeczach warto zapoznać się z argumentami obu stron. Z jednej strony są zaniepokojeni rodzice, z drugiej naukowcy i lekarze, no i gdzieś tam koncerny farmaceutyczne z trzeciej (lekarzy i naukowców należy oddzielić od koncernów). Postanowiłem dziś pogrzebać trochę w literaturze, przeglądając bazy danych publikacji z listy filadelfijskiej (te najbardziej prestiżowe periodyki) wyszukując artykuły o przyczynach autyzmu i szczepionkach na odrę. Znalazłem artykuł w Molecular Psychiatry (prestiżowe czasopismo z Impact Factorem 15.147 - bardzo dużo) pt. The genetics of autistic disorders and its clinical relevance: a review of the literature, w którym to można znaleźć następujący fragment:

"The mumps–measles–rubella (MMR) vaccine has received considerable attention as possible cause for the development of AD. Studies supporting this view, however, have not excluded children with known genetic cause nor have assessed the level of functioning of the children before the MMR vaccination. Epidemiological and case–control studies did not show an increased risk by the vaccination. Therefore, the MMR vaccination currently cannot be regarded as a risk factor for the development of AD. In conclusion, non-genetic medical conditions are minor risk factors for AD; however, in the individual child they can be the relevant cause of the AD. They represent phenocopies of the disorder".

Nieudolne tłumaczenie:
Szczepionka na świnkę-odrę-różyczkę stała się obiektem uwagi z powodu potencjalnego wywoływania autyzmu. Z badań, które przeprowadzono nie wykluczono dzieci, z genetycznie rozpoznanym autyzmem ani tych, u których autyzm nie zdiagnozowano autyzmu przed szczepieniem*. Badania kliniczne i epidemiologiczne nie wykazały zwiększonego ryzyka wywoływania autyzmu przez szczepienia. Dlatego nie można twierdzić, że to szczepionka je wywołuje. Nie genetyczne czynniki wywołujące autyzm stanowią ułamek przypadków. Nie można jednak wykluczyć, że w pojedynczych przypadkach, dzieci mogą zachorować po szczepionce na autyzm. I tu zastosowano pojęcie fenokopii czyli cechy organizmu powstałej pod wpływem warunków środowiska, wynikająca z tego, że w sytuacjach „normalnych” taka cecha nie mogłaby się wykształcić. Nie jest dziedziczna (...)

*Pojawią się głosy, że rodzic zna swoje dziecko i jest w stanie sam stwierdzić czy było chore na autyzm przed szczepieniem czy też nie.

Mój wpis nie jest absolutnie krytyką jedynie próbą przedstawienia argumentów, które można znaleźć w literaturze naukowej. Warto powiedzieć, że każdy taki artykuł jest recenzowany przez kilku niezależnych, wysokiej rangi naukowców o światowej renomie. Czy ktoś będzie doszukiwał się spisku w takich przypadkach to jego sprawa. Wpis też nie dotyczy "epidemii odry".

Na uwagę zasługuje stwierdzenie, że w pojedynczych przypadkach może zagrać szczepionka z pewnymi cechami organizmu powstałymi pod wpływem otoczenia. Wydaje mi się, że o takich przypadkach jest głośno. Tak jak 1 dziecko na 1000000 może się urodzić z nietypową chorobą, tak samo "jedno na milion" może nabyć takie cech, które przyczynią się do wywołania autyzmu. Dosyć intensywnie zmieniamy otoczenie i z takimi sytuacjami trzeba się liczyć. Nie jesteśmy też tacy sami.

Poświęciłem temu czas bo nie lubię krzykaczy i pieniaczy, którzy wszędzie doszukują się spisków, wybiórczo sięgają po argumenty i podważają naukę. Nie jestem też w żaden sposób związany z medycyną, co prawda zajmuję się nauką zawodowo, ale zupełnie inną działką (nauki o ziemi).

#nauka #szczepienia #odra #autyzm #oswiadczeniezdupy
  • 7
@Thanathos: Generalnie łączenie szczepienia z zachorowaniem na autyzm było spowodowane błędem w metodologii badania albo jakimś tam innym, nie pamiętam. Chodzi w każdym razie o to, że opublikowano wyniki wskazujące na powiązanie szczepienia z wystąpieniem tej choroby, bardzo szybko wieść się rozeszła i już nie dało rady tego sprostować (nie było zainteresowania mediów w tym temacie) przez co ta informacja tak mocno została zakorzeniona w społeczeństwie. Podobnie jest z dużą zawartością
Generalnie łączenie szczepienia z zachorowaniem na autyzm było spowodowane błędem w metodologii badania albo jakimś tam innym, nie pamiętam.


@winoapacz: fałszowanie badania na podstawie sfabrykowanych danych oraz wzięcie za to pieniędzy trudno nazwać "błędem w metodologii"
( ͡° ͜ʖ ͡°)-
( ͡ ͜ʖ ͡)
@tmb28: Nie natrafiłem nigdy na jakieś dowody popierające taki tok wydarzeń więc pozostaje przy swoim - błąd w metodologii konsekwencją czego była zła interpretacja wyników i błędne wnioski mówiące, że szczepionka jest przyczyną zachorowania dzieci na autyzm.
Oczywiście nie odrzucam hipotezy że ktoś wziął w łapę bo wiadomo, świat farmaceutyczny jest potężny( ͡ ͜ʖ ͡)
however, in the individual child they can be the relevant cause of the AD


Dla rodziców ich dziecko nie jest jakimś tam statystycznym dzieckiem z badań klinicznych, tylko właśnie "individual child".

Prawdopodobieństwo wygranej w lotto też oscyluje w wielkościach rzędu nano, a mimo to ludzie wierzą w wygraną, grają i wygrywają. Dlaczego więc analogiczne zdarzenie ale pesymistyczne mieliby odrzucać jako niemożliwe?

Autyzm to akurat najbardziej kontrowersyjne powikłanie, natomiast w ulotce każdej szczepionki