Wpis z mikrobloga

Mirki, 2 tygodnie temu warzyłem piwo na drożdżach T-58 (świąteczne na przyszłe święta). Niestety przez moją chorobę je zaniedbałem i temperatura fermentacji skoczyła mi do zawrotnych 27 stopni.

Z fermentora daje według mnie rozpuszczalnikiem. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo nie mam dużego doświadczenia z piwami domowymi. Już to piwo w sumie spisałem na straty, ale jeszcze sobie stoi (już 2 tydzień fermentuje).

Jak myślicie? Kanał, czy dać mu jeszcze szansę, poczekać tydzień i zabutelkować?

#piwowarstwo
  • 15
@spunky: Jak już się przy nim narobiłeś to ja bym zabutelkował. Najwyżej porozdajesz ludziom, którzy i tak pewnie nie zwrócą na to uwagi, albo pójdzie na jakiejś imprezie :P
@spunky: po 2 tygodniach, to nie dziwie się, że śmierdzi. Nie wiem jaka była gęstość nastawu, podejrzewam, że skoro świąteczne i T58 to poniżej 18 nie zszedles. Daj mu jeszcze tydzien-dwa w wiadrze, potem przelej na cichą na 2-3 tygodnie i daj mu odpocząć w zimnie. Po 9-10 mies. W butelkach zapach estrowy się trochę uspokoi, powinno być pijalne :)
Następnym razem, jak takie temp. Wykrecasz w zimie, to uwarz sobie
@Ciap: zapomniałem otworzyć okna na noc. Jak się obudziłem rano, to już takie kwiatki zastałem i w sumie sam nie dowierzałem, że tam taka temperatura powstała. W pokoju mogło być max 21-22 stopnie.

Od tej pory fermentuję w piwnicy. Mało miejsca i masa kurzu, ale temperatura otoczenia dużo niższa.
@pilot1123: no mi to śmierdzi rozpuszczalnikiem :) Może rzeczywiście to minie za powiedzmy 2 tygodnie, albo to inny zapach, a mi się kojarzy z rozpuszczalnikiem... Cholera wie też, jaka temperatura była w nocy. Może ruszyło wcześniej i temperatura była jeszcze wyższa, a jak ja patrzyłem to już było po wszystkim.
@pilot1123: na opakowaniu pisze max 25*. Nie wiem też, czy nie przesadziłem, bo dałem 2 paczki, w związku z tym, że ekstrakt dość wysoki.

Miało być dobre piwko do rozdania ludziom na święta. W połowie warzenia dopadło mnie choróbsko tak, że ledwie dotrwałem do końca. Filtrowałem na 3x. Za trzecim razem nawet nie podgrzewałem zacieru, bo miałem już dość. O dziwo wszystko poszło samo z siebie bez problemu. Rano, a w
@pilot1123:
Jak na razie, to w każdym moim piwie czuję coś takiego rozpuszczalnikowego. Może nie w aromacie, ale odbija mi się rozpuszczalnikiem :/

Po wpadce z tym świątecznym zacząłem fermentować w piwnicy. Tam 14 stopni temperatura otoczenia. APA od soboty fermentuje. Temperatura na fermentorze 16 stopni, czyli bardzo fajnie.

Mam tylko nadzieję, że przez ten wszędobylski kurz nic się do tego piwa nie przyplącze.

Mam też nadzieję, że teraz rozpuszczalnika nie
Zwykle używałem s-04. Mam nadzieję, że piwnica załatwi sprawę. Nie wiem jeszcze jak będzie z temperaturą w piwnicy bliżej lata, ale mam nadzieję, że będzie szło coś fermentować.

Wniosek z tego taki, że muszę większą uwagę zwrócić na temperaturę. Nie wiedziałem, że skutki takiej temperatury, jaką miałem będą aż tak wyczuwalne. Mam nauczkę.

Nawarzyłem piwa... ;-)