Wpis z mikrobloga

#gimbynieznajo

Karteczki Disneya. Koniecznie wersja mała i duża do kompletu. Do segregatora. Jak już nie było się z kim wymieniać podwójnymi to wychodziło się w widoczne miejsca żeby przylazły dzieciaki z całej ulicy albo osiedla. Karteczki się kupowało w kioskach, brylowały też na odpustach. To były czasy Króla Lwa, Pocahontas, Dzwonnika z Notre Dame itp ! :)
e.....i - #gimbynieznajo

Karteczki Disneya. Koniecznie wersja mała i duża do kompl...

źródło: comment_WgpaTAYaei3EE78OCAhrJVmFYRLnR43a.jpg

Pobierz
  • 43
  • Odpowiedz
@euzebowski: Z Króla Lwa zbierałem. Tylko z Króla Lwa. A było ich pewnie więcej, niż klatek w całym filmie. Pamiętam, że dwie jasne szły za jedną ciemną. Jedna jasna pachnąca szła za dwie jasne. To była obowiązująca waluta, na której budowało się przyjaźnie i szacunek w podstawówce. Kiedy wyszedł nowy bloczek z Rafikim, znikał ze sklepu w kilka minut. Najwięcej karteczek mieli w szkole Romowie, z nimi też nieraz poszło
  • Odpowiedz
pamiętam, że moja kumpela miała taką niebieską karteczkę A4 z didlem pachnącym koniem, czy czymś, ale tak ładnie w sumie i to był dla mnie największy skarb do zdobycia :D ostatecznie miałam chyba 3 takie wielkie pachnące didlle i czułam się bogata ( ͡° ͜ʖ ͡°) powymieniałabym się teraz, ale nie mam już mojego segregatora :(
  • Odpowiedz