Wpis z mikrobloga

#postmanstories

Tydzień był dość długi i męczący. Melancholia lała się strumieniami a stres zżerał od środka. Wracając z rejonu postanowiłem objąć trochę dłuższą drogę, trochę zbaczając z wyznaczonej trasy powrotu, tak aby móc cieszyć się ciepłymi promieniami słońca trochę dłużej. W słuchawce wetkniętej w ucho usłyszałem ,,Zapraszamy do popołudniowej audycji,,. Tak więc, dałem się zaprosić. Wsłuchałem się w głos żeglarza Strzyczkowskiego i stawiałem kolejne zmęczone kroki.

Gdy tak szedłem, puściłem wodzę fantazji. Stałem na pokładzie jachtu. Patrzyłem na żagle nabrzmiałe od półwiatru, na szkarłatny zachód słońca. Oczami wyobraźni śledziłem powolną, dostojną, pełną gracji drogę słońca w objęcia horyzontu, patrzyłem na odprężający taniec chmur. Zdawały się one witać noc. Odprężyłem się, znoje tygodnia nie były już tak męczące a krok stał się lżejszy.
- Panie... nie... kaczki - usłyszałem czyjś głos przebijający się przez moje fantazje i cichą muzykę ze słuchawki wetkniętej w ucho.
Rozejrzałem się dookoła. Zauważyłem panią K. Mieszkała ona na końcu szutrowej drogi w starym, drewnianym, pięknie zniszczonym domu. Dookoła trochę ziemi i dużo zieleni. Lubiłem czasami wracać tą drogą, czułem się wtedy przez chwilę jak na wsi. Za przybytkiem pani K. droga skręcała ostro w prawo i po dwustu metrach szuter zastępował asfalt a wieś zamieniała się we współczesne osiedle jednorodzinnej zabudowy. Ostoja dawnych czasów był ten jej dom.
- Kaczki? - zapytałem zdziwiony.
- No kaczki. Nie widział pan do jasnej cholery kaczki. Chodziła tu z kurą przed chwilą. - warknęła na mnie zdenerwowana.
- Kaczka, z kurą? Na spacerze? Ale jak to tak? - dopytywałem z niedowierzaniem łudząc się, że to rozum płata mi figla i jeszcze niedokońca powróciłem ze snu na jawie.
- Ktoś mi chyba kaczkę buchnął. Pieprzone złodzieje. Taś Taś Taś... no gdzie ty jesteś - zaczęła rozglądać się dookoła pani K.
Stałem jak wryty. Absurdalność i surrealizm tej sytuacji były niesamowite.
- Pani K. o co chodzi z tą kaczką? I dlaczego ona chodzi z kurą na spacery?
Kobieta popatrzyła na mnie z politowaniem. Jej wyraz twarzy zdawał się mówić: ,,To ty nie wiesz? Jak to wogóle możliwe, że ty nie wiesz?,,
- Bo to są moje dwie dziecinki. Kiedyś syn przyniósł pisklaki. Kaczuszkę i kurkę. Przyniósł aby wnukowi pokazać jak wyglądają. A wie pan jak to później jest, wnuk zobaczył i poszedł dalej się bawić a ja zostałam z tymi pisklakami. No to postanowiłam, że je odchowam. Kura z kaczką razem od małego. Wszędzie razem chodzą więc jak zobaczyłam, że kura sama to wyszłam kaczki poszukać. Chodzę tak już z pół godziny. Pewnie ukradli. Wczoraj widziałam jak się tu H. kręcił. Żul jeden, pewnie on. Jak ja go dorwę to...
- A może poszła gdzieś dalej? Wie pani trochę samotności nie zaszkodzi? - zapytałem aby powstrzymać zmasowany atak inwektywami na postać pana H.
- Ona? Nie. Ona z Kurą zawsze razem. No może czasem do kozy pójdzie, ale to raczej rzadko.
- Do kozy? To ile pani tych zwierzaków tu ma? - w momencie jak to powiedziałem to w ślad za panią K. zza rogu domu wyszła koza. Rozejrzała się dookoła, popatrzyła i jakby wiedziała, że o niej mowa jest. Tuż obok kozy pojawiły się jeszcze dwa koty. Surrealizm sytuacji się nasilał.
- Ot i cała menażeria - z dumą zaprezentowała gestem pani K. a menażeria zdawała się być zadowolona, że została przedstawiona - trochę już razem tu mieszkamy.
- Pani K., koza, ona wcina pani pani roślinki.
Popatrzyła w stronę kozy, która akurat radośnie podskubywała gałązki jakiegoś krzaka.
- To koza. Ma do tego prawo. - z uśmiechem poinformowała mnie K.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę na tematy już mniej zajmujące niż kaczki, kury i koza. Zostałem poproszony abym, w dalszej drodze, zwrócił uwagę czy kaczka gdzieś się nie błąka.

Gdy już odszedłem spory kawałek wróciłem do odprężającego fantazjowania. Dziwnym trafem w mojej wizji oprócz żagli, wiatru i zachodu słońca pojawiła się jeszcze Kaczka wesoło podgryzająca olinowanie.

Gdzieś w oddali usłyszałem jeszcze ,,taś taś taś,, co było znakiem, że pani K. usilnie próbuje odnaleźć towarzyszkę Kury.

#coolstory #truestory
  • 19