Wpis z mikrobloga

10 sytuacji bardzo frustrujących dla każdego rekrutera, a nawet #goodguyrecruiter (tym razem to nie moja własna twórczość tylko luźne tłumaczenie atrykułu - link doń na końcu):

1. Super entuzjastyczny kandydat, niestety beznadziejny pod każdym innym względem.

Często się taki trafia - motywacja niesamowita, tryska optymizmem i chęcia podboju rynku. Niestety nie ma za grosz kwalifikacji. Nikt nie zatrudni fryzjera na stanowisko menedżerskie w IT, bez względu na stopień przekonania kandydata o tempie w jakim jest w stanie nadrobićzaległości.

2. Stos bezużytecznych CV.

Na jednego dobrego kandydata przypadają tuziny bezwartościowych. I to nie "trochę niepasujących" tylko totalnie z kosmosu - typu wspomniany wcześniej fryzjer na IT Managera.

3. Rola niemożliwa do obsadzenia.

Czasem klienta szukającego nowego pracownika musi spotkać bolesne zderzenie z rzeczywistością, bo ludzie których chciałby mieć zwyczajnie nie istnieją...

4. Gdy klient nie chce zapłacić tyle ile trzeba.

Weź tu szukaj na zlecenie kandydatów, którzy wszyscy już teraz zarabiają więcej niż możesz im zaoferować. Powodzenia.

5. Gdy kandydat znika.

To wcale nie jest rzadkie. Kandydat nie informuje o wycofaniu się z procesu tylko po prostu przestaje odpisywać na maile i nie odbiera telefonu. Rozumiem, gdy trafi niespodziewanie do szpitala albo umrze (zdarzyło mi się niestety), ale w pozostałych przypadkach jest słabo.

6. Gdy już myślisz, że robota skończona...

...a tu kandydat przyjmie kontrofertę od obecnego pracodawcy, albo klient na ostatniej rozmowie kwalifikacyjnej zrobi fatalne wrażenie albo zmienią się prywatne sprawy u kandydata i zrezygnuje, albo, albo, albo...
I szukanie zaczyna się od nowa :)

7. Gdy sprawdzasz media społecznościowe kandydata, a tam niestosowne treści.

Pod tym punktem się nie podpisuję, bo nie sprawdzam kandydatom facebooka i myślę, że to nie jest problem jeśli ktoś ma profilowe z flaszką wyborowej...

8. Gdy kandydat wyraźnie kłamie.

Nie trzeba mieć wykrywacza kłamstw, zeby czasem stwierdzić, że kandydat koloryzuje. Bardzo niezręczna chwila.

9. Gdy rekruter jest zmuszony używać nieczystych zagrywek.

Czyli podawać się za kogoś innego żeby wyłudzić dane do kandydata, albo lekko podrasować oferowaną pozycję, żeby zachęcić kandydata do wzięcia tej roboty. Tu na szczęście można decydować w zgodzie z własnym sumieniem i osobiście staram się grać etycznie :)

10. Gdy kandydat oczekuje kontaktu o dziwnej porze.

Często padają propozycje: proszę do mnie dzownić po 20, wcześniej nie mam czasu. Albo: niech pan zadzwoni najlepiej w niedzielę, resztę tygodnia jestem zajęty. No cóż, to dzwonienie to też jest moja praca, a nie hobby, które jestem chętny wykonywać w późnych godzinach wieczornych lub w weekendy...


#hr #rekrutacja
  • 17
@AsiaNaprawia: Kłamie, koloryzuje, mała różnica ;)

@PoCoToKomu: Ja też. Czasem jest kandydat, który jest dla mnei na tyle cenny, że choćby w środku nocy do niego zadzwonię. Ale jeśli coś takiego mi jakiś szeregowy knypek jakich pełno na rynku proponuje... Wtedy odpuszczam temat całkiem.
Gdy klient nie chce zapłacić tyle ile trzeba.


@zongobongo: O, z tym się już kilka razy spotkałem ja headhunter chyba sam do siebie się śmiejąc wymienia w odpowiedzi na moje pytanie kwotę w okolicach 50% tej obowiązującej w branży.

Ja to nawet rozumiem, jego praca i musi dzwonić, ale mógłby pod taką ofertę wybrać innych kandydatów, a nie takich z dużym doświadczeniem pracujących w poważnych firmach. Liczy że nagle mi coś
To wcale nie jest rzadkie. Kandydat nie informuje o wycofaniu się z procesu tylko po prostu przestaje odpisywać na maile i nie odbiera telefonu. Rozumiem, gdy trafi niespodziewanie do szpitala albo umrze (zdarzyło mi się niestety), ale w pozostałych przypadkach jest słabo.


@zongobongo: Czyli rozumiem, że Ty każdego ze swoich kandydatów rzetelnie i na bieżąco informujesz o tym czy są jeszcze brani pod uwagę oraz odpisujesz im na każdego maila i
@zongobongo: O właśnie, mam pytanko. Ostatnio przede mną kilka testów i rozmów o prace w IT. Dzisiaj jestem po pierwszych testach. Naprawdę to tak źle wygląda jeśli ktoś równocześnie chodzi na rozmowy do różnych firm? Nie chcę nikogo walić w #!$%@? dlatego na razie wszystkie terminy układam tak żeby nic się nie gryzło ale chciałbym mimo wszystko ze wszystkich możliwych ofert wybrać na koniec tą najlepszą (o ile jakąkolwiek prace dostanę
@HetmanPolnyKoronny: Albo kombinacja dziwnych wymagań - aktualnie szukam trzyjęzycznego rzadkiego specjalisty technciznego w Polsce, który na dodatek ma "nie mieć życia", czyli non stop jeździć po klientach w Polsce i Niemczech. Nikt tej roboty nie weźmie, tym bardziej, że płaca jest na normalnym w miarę poziomie, a nie jakaś ogromna.

@Ajen: Oczywiście, że aplikuj po wielu firmach. Jak mi kandydat mówi na rozmowie, że aktywnie szuka pracy, ale zaaplikował tylko
@Ajen: Od siebie tylko dodam, że w obu firmach w których mnie zatrudnili i na inncy rozmowach kwalifikacyjnych na pytanie dlaczego aplikuje do nich mówiłem, że aplikuje do wielu firm na podobne stanowiska i nigdzie nie robili problemów, czasem tylko pytali jak by wyglądała sytuacja jakby zadzwonili, że mnie biorą, tzn w jakim czasie bym się zdecydował i na ile byłbym chętny.
@zongobongo: ja rozumiem, że niekoniecznie należy to uwzględniać w CV, ale chyba nie ma nic złego w tym, że ktoś podczas studiów (czy zaraz po) dorabiał sobie w KFC... właściwie to można to zrzucić na brak doświadczenia w pisaniu CV, bo jak aplikujesz na programistę to nie piszesz o tym, że pracowałeś w McD i na odwrót, no ale to w końcu grzech do wybaczenia.