Wpis z mikrobloga

Sprzątam sobie obrazki z /a/ i /v/ na zewnętrznym, bo już grubo ponad 600GB dobiłem, a tam nagle folder skrinszoty z 2005 widzę. Zaintrygowany włażę, a tam kilkadziesiąt starutkich ssów z czasów na Bloodworldzie (dawno temu taki priv był). I każdego z tych ludzi pamiętam - jaka rasa i klasa, jakie miał alty, jaka gildia, jakie dramy odchodziły. Normalnie jakbyś pralkę otworzył podczas odwirowywania wszystkie wspomnienia wróciły. Miałem ponad 8000 godzin /played na tym shamie (żadnych altów; nigdy) i wszystko mi się nagle zbuforowało w głowie. Nazwy itemów, ich staty, to, że healing i spell dmg to dwie różne rzeczy były. Że tyle w tym wszystkim było zabawy.

A teraz loguję się, zbieram matsy w garnizonie, robię daily, w międzyczasie wrzucam szukajkę RHC. Wrzuca mnie i czwórkę obcych mi ludzi - zero zmienionych słów, zero interakcji - /train i do lasta w 5 minut. Daily RHC zrobiony. /logout

Ja wiem, że #rant, rozumiem, że czasy się zmieniają, ale jak przelatuję przez Orgrimmar to pełno widzę jakichś fikuśnych mountów, 20lv na Time-lostach i inne takie. Każdy aż się #!$%@? mieni na swoim rumaku od tych wszystkich transmogów. Wszystkie gildie #!$%@?ą o progressie, ale żadna oczywiście loot council nie stosuje, bo jak to tak można - to nieuczciwe. Z tego co widzę dla ludzi, czy może: znacznej ich większości, WoW stał się pracą. Daily, farmienie mountów, progress. Wracam z pracy, zmieniam stój roboczy i cisnę drugą zmianę. #!$%@? logika.

Nie było achievementów, a ludziom chciało się eksplorować teren (opustoszałe miasto za Stonetalon, Azshara arena, wspinaczka na Hyjal, niewykorzystany model miasta po IF z zapasem noggenfoggerów?), ruszyć dupę z grupą pod wejście do insty, czy po prostu poskakać na palmę między bankiem a AH.

A teraz ludzie patrzą na zegar, tam 20:00 i dylemat czy zdążą te wszystkie daily zrobić i jeszcze rhc obskoczyć.

Na privach i realmach przed tym całym connected realms i bg/hc ze wszystkimi nick coś znaczył.
O, to ten frajer mi wczoraj na AV spokoju nie dawał, dzisiaj go dojadę!
Nick był wyznacznikiem osoby. A teraz mounty i achievy są współdzielone poprzez całe konto b.net i Loremaster Lilfucker zasuwa na swoim 12-B przez Ghostalndy.

Nie wiem, może się czepiam. Może to wszystko ułatwia życie osobom bez czasu i z własnym życiem, ale ja też wracam o 19 do domu a w weekendy studiuję i wolałbym być z tyłu peletonu na normalnych warunkach niż żyć w jakiejś pieprzonej utopii gdzie nosa poza garnizon wystawiać nie muszę, bo wszystkiego tam w nadmiarze.

18 dni do końca subskrypcji, a mnie już szlag trafia jak pomyślę, że znowu daily, achievy i "SELL110000G 4 43,65 EURO" na /trade. Wezmę chyba na jakiegoś hellgrounda czy sunwella pójdę i wrócę obczaić nowy dodatek za jakieś 2 lata.

#worldofwarcraft #nostalgia #oswiadczenie #gorzkiezale
Nymphis - Sprzątam sobie obrazki z /a/ i /v/ na zewnętrznym, bo już grubo ponad 600GB...

źródło: comment_RSfh7qZb7BZVTsfMpRLUWqxRBaDHsdsZ.jpg

Pobierz
  • 16
  • Odpowiedz
@Nymphis: po części masz rację. Ale z tą drugą zmianą zupełnie się nie zgodzę. Ja rzeczy, które mi się nie podobają, po prostu nie robię. ;) Co do loot council - to był #!$%@? system, i działał tylko w małych gildiach, takie moje zdanie. Ja od lat korzystam z EPGP, i w swojej gildii również to zaimplementowaliśmy. Druga rzecz, to społeczności: i tutaj się zgodzę jak najbardziej; kiedyś lokalnie znało się
  • Odpowiedz
@Nymphis: Masz częściowo rację, sam często narzekam na casualowość tej gry. Mechaniczne reakcje w rhc czy bg. Nikt już z nikim nie rozmawia, liczy się tylko #!$%@? bossa. Żeby znaleźć cumpla do wspólnej gry to musisz się naszukać miesiąc, kiedyś codziennie poznawało się parę fajnych osób, no bo w końcu - LUDZIE ROZMAWIALI. Ale to se ne vrati. Żeby ludzie zaczęli znowu gadać i żeby cała gra stała się jakkolwiek trudna
  • Odpowiedz
@marahin: Loot council używa każda licząca się progressująca gildia. Bo dobre eq służy temu, żeby położyć jakiegoś bossa - a nie położyć bossa, żeby zdobyć eq. Ale takie myślenie wymaga właśnie progressowego myślenia., które rzadkie jest wśród ogółu.

@Thyrun: Wiem, że sporo ludzi trafiło też na Kazzaka, Karahzan i Hellfire. Sporo grało tez na ToDzie, a wiem, że część tkwi na Sunwellu (chociażby niesławny Ninpoekhai z Kredki i Naleśniki).
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@Kimtchie: Czy ja wiem. Ostatnio miałem okazję kilka dni pograć na classicu i za każdym razem jak zginąłem to się cieszyłem, bo zapomniałem już, że to w ogóle możliwe jest. Jasne nostalgia robi swoje, ale ja jestem zwolennikiem sytuacji w których to gra wymaga od gracza; nie na odwrót. Dlatego gram gł9wnie w stare gry bez sejwów co 30s i prowadzenia mnie za rączkę. A zamordowanie społecznego aspektu WoWa było ceną
  • Odpowiedz
@Nymphis: mamy inne zdania. U mnie używamy EPGP, ale działa to na zasadzie "jeśli dwie osoby mają rollować item BiSowy dla obojga, to zdobywa ta, która ma wyższe prio". I tyle. ;)
  • Odpowiedz
@Nymphis:

Co zaczynam grać w Wowa - kupuje dodatek, prepaid - to pogram maks 30-40 dni i tyle. Potem konto leży. Nie wiem, nie potrafi mnie jakoś ta gra wciągnąć znowu - jest dokładnie to co opisałeś, czyli druga praca w innym stroju roboczym. Kiedyś myślałem, że to wina słabego dodatku, ale kurcze, WoD jest świetnym dodatkiem, nie miałem się do czego przyczepić, fajnie się bawiłem, ale brakuje tego czegoś. Czegoś,
  • Odpowiedz
@Nymphis: nostalgłem, bw to dosyć duży epizod w moich życiu. głównie przez Gildię, ludziom ktorzy w niej ze mną byli serdecznie dziękuję. Ludziom spoza też, zresztą całej społeczności bw. Mało było ludzi online, ale każdy każdego znał.
  • Odpowiedz