Wpis z mikrobloga

Zbliża się koniec semestru co nieuchronnie oznacza sesję, a co z tym związane masę kolokwiów, projektów do oddania no i w końcu egzaminów. Na ostatnich zajęciach z pewnego przedmiotu dyskutowaliśmy nad tym czy kolokwium zaliczeniowe ma być jedynie na ocenę 3 (wszyscy którzy zdobędą powyżej 50% otrzymują tróję) czy standardowo na pełną skalę ocen. Opcja druga jest jak najbardziej normalna, jednak wybrano pierwszą propozycję, a tłumaczenie zbiło mnie z nóg, brzmiało mniej więcej tak:

Niesprawiedliwe by było, względem osób które pracowały na swoją ocenę cały semestr, aby ktoś kto przez ostatnie 4 miesiące praktycznie nic nie robił, mógł pouczyć się kilka dni i otrzymać dobrą ocenę, a co za tym idzie zwolnienie z egzaminu.


No K---a, poważnie? Co to w ogóle za tok myślenia? Czy ten ktoś obniża ocenę reszcie? Czy liczy się ile kto włożył pracy w ogarnięcie materiału czy wynik końcowy? Jeden potrzebuje tygodnia nauki innemu wystarczy dzień. Poza tym przecież każdy z tych "pracujących cały semestr" mógłby sobie na takim kolokwium poprawić ocenę i uzyskać zwolnienie...

Nie rozumiem takich ludzi. Co nimi kieruje? Zazdrość? Złośliwość?
#studbaza #studbazaproblems #przemyslenia
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@dzangyl: Coooooooooo

Myślałem, że 3 dla każdego gwarantowane i dlatego większość wybrała taką właśnie opcję. Jak to w ogóle możliwe, że wybrano właśnie tak? Prowadzący też taki nienormalny i sam to zaproponował?
  • Odpowiedz