Wpis z mikrobloga

#stan #bank #pieniadz #jubiler #zloto Pracowali i kradli w banku. Inni okradli "jubilera"

Dlaczego problemy mnożą się jak króliki, a pieniądze – impotenty? – dumał Wiesław Dymny. Bo z problemami nigdy nie ma końca, a z pieniędzmi można wiązać koniec z końcem.

Pieniądze są niewinne. To my obarczamy je własnymi grzechami – twierdzi niedawna jeszcze redaktor naczelna miesięcznika "Zwierciadło", Manana Chyb. Ma zapewne zupełną rację, bowiem nic złego nie spotka pieniędzy w banku, dopóki ich nie dotknie zły człowiek. Mówi się wprawdzie: "pewne jak w banku" lub - zamiast w skarpecie - trzymaj gotówkę w banku. To jednak czasem zawodzi.

Podbierali metodą "drobnych" kroczków

Mówią o tym przykłady z życia. Ot, choć pierwszy z brzegu. W banku w Olecku, w województwie warmińsko-mazurskim, dwóch pracowników wpadło pewnego dnia na genialny pomysł. Postanowili podbierać regularnie pieniądze z kas. Robili to dyskretnie, drobnymi koczkami, aby nie było śladu.

Cierpliwie, powoli dwaj panowie na podbierali sobie, niczym kurzych jaj, 535 tys. złotych. Sprytnym "szczęściarzom", udało się złowić taką kwotę, zaledwie w cztery miesiące. Nagle spryt zawiódł i trafili w ręce policji. Zostali aresztowani. Za bankowe podbieranie…, czyli kradzież, grozi im nawet 10 lat za kratkami.

Pieniądze przyswajali przy wypłacaniu z kasy

Przestępstwo w Olecku wyszło na jaw 7 stycznia br. Wtedy główna księgowa banku dopatrzyła się, podczas kontroli, że w kasie brakuje aż 450 tys. zł. Najpierw chwyciła się za głowę, dumała i pomyślała: trzeba natychmiast wszcząć rwetes. I zawiadomiła policję. Policja pojęła śledztwo i doliczyła się straty jeszcze kolejnych 85 tys. złotych.

Dokładne przejrzenie raportów kasowych wskazało winowajców kradzieży. Policja stwierdziła, że za kradzieżą – właściwie kradzieżami - stoją dwaj pracownicy banku. Jak wyszło w dochodzeniu, pieniądze chowali "za pazuchą", w czasie wypłacania z kasy i zasilania bankomatów. Śledztwo wciąż jeszcze trwa. Ale już wiadomo: za kradzież - pracownikom banku - grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

W syberyjskiej Czycie w Kraju Zabajkalskim

Ech, co tam jakieś polskie 535 tys. zł. W Rosji – na przełomie grudnia i stycznia - to dopiero była kradzież. Była to rekordowa kradzież. Łupem sprytnych i szczęśliwych złodziei, padło złoto i drogie kamienie, o łącznej wartości 56 milionów rubli.

W czasie, kiedy Rosjanie odpoczywali, na przełomie roku, złodzieje w Rosji ciężko pracowali. W syberyjskim mieście Czyta, na Dalekim Wschodzie Rosji, nieznani sprawcy ograbili sklep jubilerski. Ich łupem padły kosztowne wyroby ze złota i szlachetne kamienie, warte 56 milionów rubli, czyli przeszło 3 miliony złotych.

Aby wleźć do sklepu, musieli najpierw rozebrać ceglaną ścianę, w piwnicy. Po rozbiórce opróżnili do dna sześć sejfów. Była to – według mediów - największa kradzież wyrobów jubilerskich w Rosji, w ostatnich miesiącach. W zeszłym roku złodzieje okradli w Moskwie dwa sklepy z drogimi wyrobami, na sumę ogólną po 10 milionów rubli każdy, to jest na około pół miliona złotych. Do dziś spokojnie cieszą łupem.
Źródło: tvp.info.

Stanisław Cybruch

Na zdjęciu ilustracyjnym - Z kont klientów zniknęły 433 tysiące złotych. Foto: fakty.interia.pl.google.com.
stanislaw-cybruch - #stan #bank #pieniadz #jubiler #zloto Pracowali i kradli w banku....

źródło: comment_IfFDCTXGjxwaRZJF2shRsvqNiLfrBiWy.jpg

Pobierz