Wpis z mikrobloga

O sąsiadach, podzielnikach i silnej narodowej cebuli

Kiedyś mieszkałem w bloku gdzie nie było podzielników, wszyscy płacili po równo od metrażu - można było grzać przy otwartych oknach a i tak rachunek zawsze dla każdego był taki sam, jedyny ból dupy u sąsiadów o coroczne podwyżki ;) ale na tym koniec

teraz mieszkam z nowobogaczami, każdy sąsiad to #!$%@? pro eko i wygryw turnieju pozornych oszczędności... podzielniki rzecz święta wprowadzona na życzenie lokatorów - po pierwszym sezonie grzewczym miałem ponad 2k niedopłaty - oszczędzając (jak mi się początkowo wydawało) na ogrzewaniu, podczas gdy sąsiad dostał 600zł zwrotu... nie mogłem wyjść z podziwu jak to jest możliwe bo na prawdę czasami #!$%@? marznąłem i musiałem ten #!$%@? grzejnik odkręcić - sąsiad stwierdził że on lubi jak jest chłodniej, że jemu duszno jak za gorąco a jak za zimno to się kocem okryje () jego rachunek wynosił mniej więcej tyle ile mój na poprzednim mieszkaniu bez podzielników... Teraz po kilku latach już wiem jak to działa, wiem już że jak tylko okażę słabość i przekręcę ten kurek na grzejniku to okażę się frajerem i zwiększę swój procentowy udział w zapłacie za i tak z góry ustaloną ilość dostarczonego ciepła wg. umowy pomiędzy zarządcą a ciepłownią - to dlatego nikt się nie wychyla, nikt nie zaryzykuje odkręcenia kurka bo ryzyko zbyt wielkie że być może jest jedyny w bloku który ten kurek odkręcił...

i w ten sposób dzięki społecznościowym oszczędnością stać nas! stać nas jako wspólnotę aby co 2 lata robić elewacje, na przedłużanie dachów i na malowanie klatek... bo wszędzie #!$%@? grzyb na ścianach..

zapomniałem do tego dodać - coroczny ból dupy o podwyżki występuje również z podzielnikami

#boldupy #niecoolstory
  • 2