Wpis z mikrobloga

Takie #coolstory opowiedziane przez przyjaciółkę.

Co tydzień w przerwie między zajęciami na #studbaza, ona z grupką znajomych szła do koleżanki, która mieszkała dosyć blisko uczelni. Wiadomo jak to studenci, wypiłoby się coś.
I tak, co ten tydzień, szli do Piotra i Pawła kupić jakieś piwo czy coś mocniejszego.
Akurat, zawsze wtedy na kasie przy stoisku alkoholowym była ta sama kasjerka. Widocznie była uczulona na punkcie alkoholu, bo miała krzywą minę, kiedy u niej kupowali jakieś %. Na przykład, mamrotała pod nosem, że jak można kupować przed 13 piwo albo coś.
Ale nie o tym mowa. O ile nie sprawdzała dowodów tożsamości pozostałym, to na jednego gościa z tej paczki znajomych się uwzięła i za każdym razem prosiła go o dowód, mimo że powinna go kojarzyć.

No i ta sytuacja powtarzała się co tydzień od jakiegoś czasu. Pewnego dnia znowu przychodzą kupić alkohol, ona tradycyjnie na kasie. Wszystkim kasuje bez problemów, ale znowu zatrzymała się przy tym gościu i pyta się:
- osiemnaście jest?
Na to on:


Podobno wszyscy ludzie w kolejce zaczęli się tak śmiać, że bylo słychać na cały sklep, kasjerka zrobiłą się czerwona jak burak i juz więcej nie prosiła go o dowód xD
  • 1