Wpis z mikrobloga

W nawiązaniu do tego wpisu przypomniałem sobie dwa zdarzenia, które powinny dać do myślenia tym co wsiadają za kółko po alkoholu:

1. Wypadek. Niewielki - najechanie na tył auta. W pierwszym aucie małe uszkodzenia tyłu - ALE złamało się oparcie fotela kierowcy i uderzyło w dziecko jadące w foteliku - łamiąc mu nóżkę. Sprawca - 0,5 promila. Płakał w radiowozie.

2. Zderzenie jakiegoś złoma z luksusowym samochodem, nie pamiętam marki, warte kilkaset tysięcy złotych. Sprawca delikatnie wypity, poniżej promila. Nikomu nic się nie stało. W czym problem? Ano w tym, że w takiej sytuacji polisa nie pokrywa ubezpieczenia. Owszem - ubezpieczyciel zapłaci ale potem ściągnie kasę ze sprawcy co do złotówki! A naprawa kosztowała dziesiątki tysięcy.

BTW kiedyś, policjant przy jakimś wypadku, opowiadał mi o przypadku, gdzie pijany koleś zabił dwie osoby. Regres z ubezpieczenia - 1.200.000zł. Po wyjściu więzienia pozostaje tylko się powiesić.

Po pijaku pewnie nikogo nie zabijecie ale wystarczy walnąć w Lexusa i życie zmarnowane.

#999 #ratownictwo #truestory
  • 69
  • Odpowiedz
@Korba112: @sorek: jazda po ziole jest równoznaczna z jazdą po alkoholu.

cytując ustawę:

w stanie po użyciu alkoholu lub w stanie nietrzeźwości albo po użyciu środków odurzających, substancji psychotropowych lub środków zastępczych w rozumieniu przepisów o przeciwdziałaniu narkomanii.
  • Odpowiedz
@sorek: Nie. Jeżeli ktoś prowadzi po środku działającym podobnie do alkoholu, to odpowiada, jakby prowadził pod wpływem alkoholu. Do tych środków zaliczają się opioidy, amfetamina (i jej analogi), tetrahydrokannabiole, benzodiazepiny i kokaina.
Ustawa:

Art. 45. 1. Zabrania się:

1) kierowania pojazdem, prowadzenia kolumny pieszych, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt osobie w stanie nietrzeźwości, w stanie po użyciu alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu;


W sumie, to nie ma to żadnego
  • Odpowiedz