Wpis z mikrobloga

@goromadska: To bardzo dobrze :) U mnie jakoś się wyrobiło mocne przekonanie o obrzydliwości palenia i dzięki temu nic mnie nie ciągnie. Analogi rzuciłem przed gwiazdką, potem jakiś czas paliłem elektroniczne, w tym czasie analogi zbrzydły mi do granic możliwości. Potem elektryki mnie przyprawiały o migrenę, do tego zabawa w liquidy itp - znudziło mi się. Teraz się czuję 100 razy lepiej i nie chcę wracać do tych małych śmierdzących drani
@vervurax: też prawie rzuciłem po elektrykach... jednak jak mi się popsuły jechałem trochę na tabletkach i znów zacząłem palić zwykłe... to jest okropny nałóg dopóki sobie człowiek nie uświadomi że tak naprawdę ma nad nim władzę ;) to jest takie proste. Wystarczy podjąć decyzję że się już nie chce palić i ręką odjął.
@goromadska: Wiem dokładnie o czym mówisz. Kupienie elektryka wzięło się właśnie z tej myśli o zniewoleniu. Zaczęło do mnie docierać, że jestem więźniem nałogu (wcześniej mówiłem sobie, że lubię palić), siedzenie w nerwach kiedy nie możesz zapalić, jak już pójdziesz to śmierdzisz, część ludzi robi krzywe miny. Do tego wychodzenie "na pepsi", żeby zapalić, bo w domu nie można, przez co koszty rosną jeszcze bardziej... Ogólnie masakra. Z elektrykiem było wygodniej,