Wpis z mikrobloga

Przykazanie Kościoła Katolickiego mówi

IV. Czcij ojca swego i matkę swoją


Ja zaś mówię - chowaj swoje dziecko tak, aby swym postępowaniem wzbudzić w nim szacunek do siebie. Nic nie jest wart szacunek i posłuszeństwo wymuszone. Każde dziecko kiedyś dorośnie i zrozumie...

#toksycznamatka
  • 28
  • Odpowiedz
@xSQr: nie ma czegoś takiego, jak wymuszony szacunek. Jest strach nakłaniający do udawania szacunku i posłuszeństwa.
  • Odpowiedz
@rss: Wiesz, kiedyś nauczyciele mogli bezkarnie bić dzieci w szkole (mnie nauczycielka na dłoni złamała linijkę drewnianią - kazała położyć dłoń na ławce i przypierzyła tak, że drewniana linijka pękła) a rodzice szczycili się tym, że ich dziecko "dobrze dostało w dupę i chodzi jak szwajcarski zegarek" - i to był ten szacunek przez strach. Potem wyrastali tacy zalękli pozbawieni własnej woli ludzie. Podobnych postaw uczyło również ówczesne wojsko - odbierało
  • Odpowiedz
@xSQr: pamiętam, jak kiedyś mama mojego chłopaka napisała mu w smsie 'kocham Cię'. Najpierw zastanawiałam się, czy to aby na pewno jego mama, a potem mu cholernie tego zazdrościłam, bo nigdy (a przynajmniej odkąd sięgam pamięcią) nie usłyszałam tego od swojej matki.
  • Odpowiedz
@xSQr: moja za to, nigdy niczego mnie nie nauczyła, a potem miała pretensje, że tego nie potrafię. Wytykała mi niesamodzielność, choć nigdy mi nie dawała wolnej ręki. Odizolowywała mnie od rówieśników, a teraz ma pretensje, że jestem odludkiem.
  • Odpowiedz
@wykopnieta: To podobnie jak u mnie - z tym, że ja zamiast z kolegami na dwór to musiałem sprzątać pół domu (teraz mam chorobliwy nawyk sprzątania) albo codziennie z mamusią musiałem chodzić na zakupy i nosić torby. Ok - pomagać trzeba, ale jako gówniarz potrzebowałem czasu, żeby wyjść do innych dzieci - a mnie tego nie było wolno. Czy moja matka czegoś mnie nauczyła? Tak, nauczyła żeby uczucia zamknąć w sobie
  • Odpowiedz
IV. Czcij ojca swego i matkę swoją


@xSQr: bzdura i kościelna propaganda. Matkę i ojca, którzy byli katami albo niedorobionymi dużymi dziecmi nikt nie będzie czcił. Generalnie dużo tych aktualnie używanych przykazań zostało wymyślonych przez żydów na pustyni, gdzie jak wiadomo warunki są ciężkie a ludzie starsi stanowili balast w czasie wędrówki, to im Mojżesz wymyślił prawo, żeby trzymać plemię w ryzach i porządku i żeby nie zostawiali starszych na śmierć.
  • Odpowiedz
@JazzBlurr: To mnie rozwaliło zupełnie (http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/wychowanie-dziecka/art,232,czcij-ojca-swego-i-matke-swoja-czy-zawsze.html):

Czcić to znaczy obdarzać wielkim szacunkiem. Nie wymaga się tkliwych uczuć ani też zaprzeczania faktom, o których wolałoby się nie pamiętać. Sam fakt wydania dziecka na świat wystarczy, by odebrać od tego dziecka ową cześć.


Czyli co - wystarczy urodzić, ale potem można już lać, a dziecko i tak ma czcić rodziców?
  • Odpowiedz
@xSQr: daj spokój. To jest o prostu #!$%@? chrześcijańska logika. Z tym nie wygrasz. Tak jak nie wygrasz z bandą ludzi, która spotyka się, żeby poczytać sobie o losach jakiegoś plemienia na pustyni i którym wydaje się, że mają żyć według takich samych przesłanek jak tamci ludzie tysiące lat temu. Z tym nie wygrasz i tyle.
  • Odpowiedz
@JazzBlurr: Nawet nie próbuję. Nie mam ani takie celu ani nie widzę żadnego sensu takiego działania. Kiedy ktoś się modli w dobrych intencjach albo swoją wiarę przekłada na robienie czegoś dobrego - to świetnie. Fanatyków jednak nie trawię - żadnego wyznania.
  • Odpowiedz
@xSQr: mnie najbardziej rozpierdziela fakt, że aż tylu ludzi walczy później ze sobą wewnętrzenie z powodu tych wszystkich praw i z powodu tych wszystkich ultra-interpretacji. Później zamiast zachowywać się normalnie, zachowują się jak debile.
  • Odpowiedz
@xSQr: Wiesz, ja, na szczęście mam rodziców, którzy postępują w taki sposób, że z czystym sercem mogę ich "czcić". Jednak szacunek, według mnie, nie jest czymś co powinno być "wrodzone", na to trzeba zasłużyć.

A co do "boskich praw" to poniekąd brzydzę się ludzi, którzy postępują etycznie tylko z powodu jakichś tam przykazań. Dobre postępowanie powinno być ugruntowane przez własne przemyślenia i zrozumienie, że coś jest złe albo dobre
  • Odpowiedz
@xSQr: "boskie przykazania" to też element budowania szacunku przez strach, o którym pisałeś wcześniej. Mówią tylko "nie zabijaj", "nie kradnij" itp. ale nie odpowiadają na pytanie "dlaczego?". Musisz się ich słuchać i tyle. Bo tak. Bez głębszego zastanowienia się nad nimi.
  • Odpowiedz
@xSQr: Zostałem wyrzucony z lekcji WŻR w gimnazjum które prowadziła babka, zażarta katoliczka (super WŻR #!$%@? prowadzony przez prawie zakonnice) bo powiedziałem że to przykazanie jest bez sensu i jak można czcić kogoś kto niszczy komuś życie.

Ale była inba a że ja kontaktów z moim ojcem za dobrych nie mam więc poszło mi jeszcze bardziej w nerwy. Awantura na całą klasę, do wychowawczyni, do dyrektorki. Nie zmieniłem zdania, na szacunek
  • Odpowiedz