Wpis z mikrobloga

Mirki i Mirabelki co się dzisiaj #!$%@?ło to ja nawet nie. Pojechałem z moim #rozowypasek (23 l.) na zagraniczne zakupy do Fashion House w Sosnowcu. Wszystko przebiegało gładko, obkupiliśmy się nieco i spacerowaliśmy swawolnie.

Wtem w jednym ze sklepów zauważyliśmy grupkę cyganów. Ubrani - jak na nich - schludnie. Coś oglądają, coś niby, że chcą przymierzyć itd. itp. Moja dziewczyna co jakiś czas podawała mi pierdoły, które chciałaby zabrać do przymierzenia, a ja obserwowałem cyganów licząc na to, że #!$%@?ą coś spektakualrnego.

Wtem, mojemu różowemu zadzwonił telefon, odebrała, gadka szmatka i zaczęła kierować się w stronę wyjścia. Ja spokojnym krokiem podążałem razem z nią.

Wyszliśmy ze sklepu i po dobrych 30 metrach małe WTF?! Coś mi się niewygodnie niesie te zakupy.

Spoglądam na rękę i... wielkie WTF!!! W łapie trzymałem kilka wieszaków z ciuchami, które pierwotnie miały iść do przymiarki.

W ten oto sposób licząc na to, że cyganie coś ukradną sam w pełni nieświadomie zrobiłem z siebie sklepowego złodzieja.

Gwoli wyjaśnień:

- bramki nie zadziałały

- ekspresowo wszystko oddałem i przeprosiłem obsługę

#coolstory
  • 2
@Horbi: jak się zorientowałem to ja już byłem daleko poza tym sklepem :D w jednej łapie reklamówki z zakupami a w drugiej wieszaki z ciuchami świeżo wyniesione.