Aktywne Wpisy
kidi1 +57
Ze względu na to, że idzie zima, czeka nas ten sam scenariusz związany z dziećmi.
Dziecko łapie wirusa grypy.
Objawy to gorączka ból głowy, kaszel, osłabienie.
Rodzic idzie z dzieckiem do lekarza.
Lekarz bada powierzchownie, ale nie robi żadnych testów.
Dziecko łapie wirusa grypy.
Objawy to gorączka ból głowy, kaszel, osłabienie.
Rodzic idzie z dzieckiem do lekarza.
Lekarz bada powierzchownie, ale nie robi żadnych testów.
PiccoloColo +65
6 a może nawet 7 znajomych się o------o przez ostatnie półtora roku. No p------o chłopów.
Widzę ostatnio ciekawy jest temat prześwietlania "kariery" Wiplera.
Co do pracy w różnych "instytutach" to się nie będę wypowiadał, chociaż swoją opinię na ten temat mam; pominę też pracę w ministerstwie z partyjnego nadania.
Interesujący jest fragment o pracy w doradztwie podatkowym.
Odnośnie "konsultanta" w Deloitte i EY.
W różnych firmach doradztwa podatkowego są różne nazwy stanowisk, o ile mi wiadomo w EY "konsultant" to najniższe stanowisko (coś jakby "analityk", trochę ponad praktykantem, często ktoś na 4 roku studiów może już być konsultantem, w niektórych firmach analityk nazywany jest asystentem...). W Deloitte konsultant to ktoś, kto teoretycznie pod sobą może mieć jakiś zespół - głównie praktykantów, ale generalnie w doradztwie podatkowym raczej takie coś się nie zdarza, bo żeby móc kimś zarządzać trzeba mieć jakąś tam wiedzę - i uprawnienia doradcy podatkowego (zarządzanie co najwyżej polega na powiedzeniu praktykantowi, żeby czegoś poszukał). Żeby taki tytuł uzyskać, trzeba zdać państwowe egzaminy (a żeby je zdać - trzeba się znać. Nie jest tak łatwo jak dajmy na to na studiach, chociaż też nie ma co demonizować), wymagane jest też co najmniej 2 lata doświadczenia w pracy w firmie zajmującej się doradztwem.
Gdyby Wipler zdał egzaminy na doradcę, to mimo braku odklepanych lat doświadczenia, pewnie by się tym chwalił, bo wiele osób w trakcie pracy zdaje egzaminy, a potem tylko "czeka", żeby zdobyć uprawnienia - wiąże się to zazwyczaj z awansem (poza tym najnormalniej w świecie - jest się czym chwalić; doradcą podatkowym nie może być taki ktoś z ulicy, tak samo jak lekarzem też nie może być ktoś z ulicy, mimo że niby wszyscy "znamy się" na medycynie, żeby być lekarzem medycyny wymagane jest zdanie egzaminów + zdobycie doświadczenia praktycznego).
Skoro nie chwali się szczegółami, to można podejrzewać, że był "zwykłym" pracownikiem, który zajmował się researchem podatkowym (=szukaniem w necie/w bazie orzeczeń/komentarzu) i pisaniu podstaw opinii podatkowych - czyli odpowiedzi na pytania klientów. Takie odpowiedzi pewnie były następnie sprawdzane/redagowane i podpisywane przez innych, bo Wipler o ile mi wiadomo, uprawnień doradcy podatkowego nie ma.
Tutaj dodam, że mimo mojej bardzo kiepskiej opinii na temat samego Wiplera powiem, że problematyka takich opinii jest często bardzo ciekawa i jednocześnie bardzo trudna, chociaż bez dokładnej wiedzy o czym pisał - trudno powiedzieć; niektóre opinie, to kwestia poszukania w google / w bazie orzeczeń i przepisania. Są też takie tematy, gdzie ludzie z 10 latami doświadczenia nie wiedzą co napisać, no ale nie oszukujmy się, tutaj raczej ktoś bez uprawnień tylko zrobi badania, a myśleniem zajmie się ktoś bardziej doświadczony.
Niektórzy pracownicy jeżdżą na przeglądy podatkowe i badają dokumenty - ale skoro się tym nie chwalił, to może tego nie robił?
Niektórzy mogą też przygotowywać dokumenty do urzędów dla różnych spółek - np. wypełniają deklaracje VAT-7 (raczej jest to tylko klepanie w Excelu, zbiorczych danych na podstawie faktur, nie jakieś zaawansowane rzeczy - przynajmniej tak wygląda praca większości osób na niskich stanowiskach - nikt nie da niesprawdzonemu pracownikowi czegoś, co da się z----ć, chociaż wraz z czasem pracy zadania są coraz ambitniejsze, a pracował tam ponad 1,5 roku).
Żeby dostać się do pracy w EY/Deloitte trzeba zdać testy, chociaż do niektórych działów (takich jak właśnie podatki) można wpaść z polecenia / przez konkursy. Może ktoś go polecił, ciekawe czy zdawał w ogóle testy. Patrząc na te bzdury które publikował na fejsbuku, można przypuszczać, że testów nie pisał - bo by ich nie zdał ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Co do pracy w doradztwie jako takim: jeśli nie był niczyim pupilkiem z politycznego nadania, to pewnie mógł tam zobaczyć jak się pracuje (czytaj z---------ć po 12h dziennie) w profesjonalnym środowisku, część osób (choć nie wszystkie) musiały np. opinie pisać po angielsku (chociaż nie wszyscy tak robią). Skoro już tam nie pracuje - to odszedł, bo albo tej pracy nie lubił (rotacja jest duża, bo tę pracę trzeba po prostu lubić), albo się nie utrzymał (najnormalniej w świecie spora część pracowników jest wywalana, bo się nie sprawdzają, chociaż zazwyczaj po 3 miesiącach pracy).
W doradztwie podatkowym można zarobić bardzo dobrze - porównywać można z mitycznymi informatkami (start 5-6k, potem tylko lepiej - zwłaszcza po zdobyciu praktycznej wiedzy i uprawnień), więc podejrzanie wygląda to, że już w tym nie pracuje, za to jest "prezesem zarządu fundacji republikańskiej".
Po 2+5= 7 latach pracy w doradztwie podatkowym, spokojnie mógłby dostawać 20k+ PLN plus miesięcznie, może w tej fundacji lepiej płaco ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@fledgeling: Przecież chwali się na co drugim spotkaniu pracą, opowiada anegdotki, chwalił się także zarobkami. Cała masa tego jest na yt. Z tego co mówił nie wynika że był zwykłym konsultantem siedzącym przed kompem. Zresztą zapytaj go
@Velati: wybacz, wolę oglądać gołe baby na redtubie niż Wiplera na youtube
Komentarz usunięty przez autora
dlaczego wyzywasz mnie od "Sebixów"? taki jest poziom dyskusji KNP?
Komentarz usunięty przez autora
@Velati:o czym ty bredzisz?
Też pracowałem w doradztwie podatkowym, więc rzucanie liczbami nie robi na mnie żadnego wrażenia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Rozumiem, że dla ciebie jak usłyszysz "5,5k na start" to kisiel w majtkach + konieczność robienia osobnego wpisu...
@fledgeling: Skoro film ma godzinę to jest to jedyne wytłumaczenie tego faktu. Przykro mi, że mam tak dobrą pamięć :-(
To już nie można oglądać gołych bab i trochę polityki? Heh...
Bioraqc pod uwage, ze nie majac 30 lat poszedl w polityke trudno oczekiwac od niego wiekszych osiagniec. Z drugiej strony tak jak piszesz, dziwne, ze nie zdecydowal sie kontynuowac kariere, skoro mial taki start.
@Velati: Może kłamie? Politykom się to zdaża