Wpis z mikrobloga

Nie rozumiem pewnych kwestii. Zarzucono mi kiedyś tutaj, że "płacę za dużo" i że to nierealne. Pomijając clue tego wpisu o którym niżej, należy coś wyjaśnić typowym ignorantom, którzy potrafią ocenić coś, bez jakiegokolwiek zagłębienia w temat.

Praca sezonowa, acz nie wakacyjna a zimowa, ma to do siebie, że tutaj nie możesz liczyć na wolny czas studentów, czy licealistów. Nie masz możliwości zatrudnić na szybko szerokiego grona ludzi do "dorobienia", bo akurat wówczas zaczynają się studia i szkoła, więc zostają tylko zaoczni, którzy i tak idą na nie w większości dlatego, że są już gdzieś zaczepieni. Tak więc siłą rzeczy zostają osoby, które jednak będą wolały pracę 12 miesięcy za niską kwotę, niż 7 miesięcy. Aby mieć pracownika, który nie ucieknie ci nagle i przyjdzie za rok, trzeba tę różnicę pokrywać. Nie w 100%, wszak ma wolnego czasu sporo, ale co najmniej 90% normalnego rocznego zarobku w pracy całorocznej. Oczywiście umówmy się, mówimy o poważnych firmach, a nie o ciułaczach, czy pseudo firmach.

To jest raz. Drugą kwestią jest fakt, że gdy już nadejdzie sezon, to owe osoby muszą pracować dużo więcej, szybciej i zostawać po godzinach (płatnych oczywiście nie wszędzie). Jest to wyczerpujące i to też trzeba zawierać w wypłacie, bo nie znajdziesz stałego pracownika na poważniejsze stanowiska. Po trzecie, choinki w Polsce produkuje kilkanaście firm rozrzuconych po Polsce, które są raczej niszowe i kilkadziesiąt dużych skumulowanych w jednym miejscu, w zasadzie co kilka placy jest taki zakład. Tutaj niemal każdy choinkami się para w zimie, więc jeżeli nie zagwarantujesz godziwej stawki, to znajdzie sobie pracę za miedzą, za lepsze pieniądze, jeżeli ma jakiekolwiek kwalifikacje. Tutaj też i owszem są "dziady", którzy potrafią płacić bardzo słabo i jakoś tam kogoś znajdują, ale oni zaczynają pracę bardzo późno, kiedy większe firmy mają już skompletowane kadry i zbierają z rynku pracy, że tak brzydko i nieładnie powiem - odpadki, ludzi którzy nie mają wyboru.

A teraz przejdziemy do kwestii najważniejszej. Na świecie żyje te 7 miliardów ludzi i tyle też typów. Jednak wśród pracodawców, a przynajmniej tych w tej branży można wyróżnić kilka wersji.

Ciułacze - coś sobie grzebią, płacą słabo, zazwyczaj to przelotne firemki, choć zdarzają się i tacy permanentni, głównie ze względu na przewalanie całego zarobku, brak inwestycji itp.

Cwaniaki - Firma to pare blaszaków, syf, kiła i mogiła. Zimno, wieje, ale pracuje dużo osób za małą kasę. Właściciel ma chatę na pół gminy. Są i tacy. Żerują i kombinują całe życie, a wszystko pod siebie, nie interesuje ich nic poza zarobkiem. Ludzie? Rozwój? Pfff, zapieprzaj, trzeba więcej zrobić. Często nie płacą, 90% ludzi zatrudnionych na lewo.

Normalni - działają, pracują, płacą i żyją. Czasem coś oszukają, czasem coś oddadzą. Ogólnie normalna firma, płacąca w miarę możliwości. Nie jest wiele, ale miło widzieć. Jednak nie łaszą się na miłe gesty, właściciel tu, praca tam.

Najwięksi - tu nie gadasz z właścicielem, zazwyczaj masz akord, zarabiasz ile zrobisz. Dobra organizacja, starsi pracownicy dobrze zarabiają. Łapiąc się na fajne stanowisko i zapieprzając możesz ciągnąć i 500zł dziennie, tylko praca autentycznie wykańczająca. No, ale to tylko na dobrych stanowiskach. Na słabszych podobnie jak u cwaniaków, więc zazwyczaj idą tam miejscowe lumpy ;)

No i są jeszcze firmy uczciwe. Przędą różnie, ale jakoś nie widziałem narzekania. Skoro tak mniej więcej średnio w tej branży ma się utarg na czysto po wszystkich kosztach na sztuce średnio 25zł (licząc i maluchy i duże) to produkując kilkadziesiąt tysięcy sztuk nie trzeba wszystkiego brać dla siebie. Wystarczy obniżyć swój własny zysk o 10 i zwiększyć o 4zł inwestycje (chociażby po to, aby lepiej ocieplić, aby było sucho, aby było gdzie zjeść, zaparkować) i 6 ze sztuki rozdzielić na wyższe pensje, żeby wszyscy byli zadowoleni. Dlatego jedni mają pracowników sfrustrowanych, którzy potrafią w sezonie uciec, albo #!$%@?ąc utną sobie palca z przemęczenia, a inni mają zadowoloną kadrę i ludzi nie frustrujących się, że muszą zostać dłużej, bo nawet chcą, skoro nadgodziny dobrze opłacone. Takich firm nie ma dużo, nie rozwijają się szybko, ale ja uważam, że tak trzeba. Pracowałem wiele lat fizycznie i jak widziałem, że dostajemy na rękę 1500, a szefuncio parkuje porszaka obok land rovera żony i rollsa 18 letniego syneczka, to wiecie.

Dlatego jednych pracownicy chwalą, a innych #!$%@?ą za plecami. Z perspektywy czasu uważam to za słuszne, chociaż rzeczą jasną jest, że na starcie było się owym "ciułaczem", ale nie ze względu na własne chęci, a ograniczenia finansowe i #!$%@? system podatkowy, który sądzi, że gratyfikacją jest dziś dla nowych firm preferencyjny zus przez 2 lata. Firma dopóki nie zarabia nie powinna płacić nic. Dawajcie się im #!$%@? politycy rozwinąć, bo przekraczając pewien próg podatki już nie bolą, ale wskoczenie na poziom bezpieczeństwa finansowego prowadząc firmę w Polsce wiąże się tylko z tym, że trzeba kombinować. Zupełnie legalnie i bez czegoś rewolucyjnego to może z 15% wchodzi na stałe w rynek, a mogłoby 80. Czyż nie logicznym jest, że firma która stanęła na nogi będzie się rozwijała, produkowała, eksportowała i zysk do skarbu państwa będzie z czasem większy? Ale jak niektórzy mają zacząć coś próbować, skoro założenie tutaj firmy, to nie kwestia przedsiębiorczości, tylko farta, znajomości i kombinowania. Jednoosobowym firemkom dałbym ulgę, mimo, że sam już płacę od groma za pracowników i siebie, to mógłbym się jeszcze dołożyć, żeby ulżyć tym mniejszym, bo synek może chociaż żyłby w kraju rzeczywiście bogatym, a nie prosił, żeby uczyć się za granicą, bo w sumie tutaj to "#!$%@? dupa i kamieni kupa". Niby się da, niby nie jest tragicznie, ale serio trzeba się #!$%@?ć. Więc też "cwaniakom" z listy wyżej się nie dziwię, bo każdy to przeszedł i rozumiem manifest.

Wylałem, wracam do pracy.

#historieprywaciarza
  • 45
@akordeon: wysyłam, ale nie ma już możliwości zakupu przez wykop. Dopóki miałem chwilę czasu to ogarniałem to sam, a teraz niestety nie dam rady, bo nie mogę wszystkim którzy piszą prywatną wiadomość wysyłać linka, bo za tydzień stanę się memem na wykopie. Więc wyselekcjonowałem mam nadzieję poważne osoby, które dostały fajny produkt, ale pytały jak jeszcze był czas. Bo teraz zmarnowałem już godzinę i muszę ją odjąć od snu... a pewnie
@vivo: Czytam kazdy wpis i jak serio jestes nawet w 90% taki jak mowisz, to twoi pracownicy maja raj na ziemi :D Czlowiek w zyciu trafia na samych cwaniakow, umowy na oczy nigdy nie widzial, a tu sie okazuje ze sa jednak normalni ludzie, ktorzy robia tak jak sie powinno. A ja myslalem ze to tylko moje myslenie zyczeniowe z perspektywy pracownika, ktore jest nie do zrealizowania przez pracodawce. Fajnie wiedziec,
@Perlo: Niektórzy wiedzą, więc muszę uważać na słowa, powiem za dużo to się zarejestrują i powiedzą, że "ohoho, tak to nie ma". Miej na uwadze też to, że nie wszystko piszę, bo bywam też pospolitym chamem, szczególnie teraz gdy stres mnie męczy i nie jestem zbyt miły. No, ale to taki okres, sądzę, że to rozumieją. A jeśli nie, to przepraszam ;) Za dużo na głowie. Ja dla pracownika jestem taki
@vivo: To moze opisz cos wlasnie z takich sytuacji? :) Zeby nie bylo za rozowo, pokaz nam swoje wpadki, na takich czlowiek sie uczy najwiecej. A ja wierze ze opiszesz tak jak bylo, bez glupiego usprawiedliwiania sie itd.

Nie chce zeby bylo zbyt wazeliniarsko, ale powiem Ci ze od zawsze marzy mi sie swoj interes i moze nie Ty, ale zasady w ktore wierzysz i starasz sie stosowac sa dla mnie
@Perlo: coś opiszę, ale padnie dużo niecenzuralnych słów :)

Szczerze to nie lubię gorąca i leżenia plackiem. Raczej klimaty aktywne mimo wszystko. Mam dwa plany, raz to chcę rowerem przejechać Polskę od najdalej wysuniętego krańca Polski na południu do tego na północy i kilka górek do zdobycia i zapisania po stronie zysków ;) Leżenie w słońcu nie dla mnie. Może za 20 lat, teraz jeszcze daję radę, więc trzeba gonić, czego