Wpis z mikrobloga

#beksinski #beksinskinadobranoc #sztuka [rozdzielczość 1779 na 1442]

Dzieło z 1978 roku o wymiarach 87 na 73 centymetry, płyta pilśniowa, olej. Poniżej kilka wypowiedzi Mistrza.

W obrazach, o których mówicie, bawię się w coś, co w muzyce nosi miano “wariacji”. Żeby wariacja była czytelna, musi posiadać temat, który jest natychmiast rozpoznawalny i prosty. Nie można napisać wariacji na temat nieznany albo zbyt skomplikowany, bo wtedy cała zabawa na nic. Krzyż albo postać ludzka są dobrą podstawą do malarskiej wariacji, bo są łatwo odczytywalnymi znakami. Dlatego tak fascynującym zjawiskiem jest twarz. Moglibyśmy rozpoznawać się po łokciach albo paznokciach, bo i tam występują znaczące różnice anatomiczne, ale przecież rozpoznajemy się po twarzach. Twarze rozpoznajemy w kształtach chmur i plam na ścianie, tak jakby pierwszym czynnikiem analizującym nasze patrzenie było rozróżnianie: czy to, co widzę, to twarz czy nie twarz? Twarz jest idealnym - bo uniwersalnym - tematem wariacji malarskiej. Czasem mam wątpliwości, czy nie poszedłem zbyt daleko z moimi wariacjami. Jeżeli podejrzewam, że twarz, którą namalowałem, jest zbyt podobna do psa, to zapraszam kogoś do pracowni i pytam: czy ten pies mi się udał? Jeżeli mówi: mnie to raczej twarz przypomina, to znaczy, że jeszcze nie przesadziłem z wariacją.


Faktycznie, staram się unikać śladów spontaniczności w obrazie. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, bo przecież zarazem chciałbym być emocjonalny i ekspresyjny. Sam widzę, że im bardziej wykańczam obraz, tym silniej wyparowuje z niego ekspresja, ale zaprzeczyłbym sobie, gdybym przedwcześnie zakończył tę rzemieślniczą pracę. Kiedy jeszcze żyła moja żona, często mawiała: już nie męcz tego obrazu, zostaw go w spokoju.
Pobierz
źródło: comment_yXzpgk4OFEtP1ZkHVh3FVx6wfF4ULxc6.jpg
  • 4