Wpis z mikrobloga

Mircy,

Tak sobie czytam ostatnimi dni tagi #pracazagranica i #emigrujzwykopem i nachodzą mnie przemyślenia natury egzystencjalnej. (Takie jakby feelsy). Jeden mirek śmieszek z drugim na Bali, następny w UK, jakiś inny na Gibraltar wylatuje, kolejny filmiki z Niemiec wstawia, itd

A ja siedzę w miasteczku ~20k ludziów, #pracbaza od 8 lat na etacie w logistyce, równolegle od 6 lat #dzialalnoscgospodarcza (głównie webdeveloperka na potrzeby logistyki: php, jquery, itp) i prawdopodobnie tak już do usranej śmier ... wróć ... do emerytury. Wypalam się i chciałbym coś zmienić.

Puszczam wodze fantazji: gdzie bym chciał być za rok o tej porze? W Italii. Najlepiej w Toskanii, ale nie będę wybrzydzał :P Dlaczego taki niepopularny i nie intratny kierunek? Bo mieszkałem kilka lat za dzieciaka, znam dobrze język (angielski również) i w ogóle co ja tam będę kadził ... uwielbiam ten kraj.

Ale zaraz przytomnieje. Jestem już starym grzybem (lvl 30), wg informacji na makarońskich forach włoscy programiści dzisiaj emigrują za pracą do Irlandii, z jednej pensji na początek (1200-1500 eur) rodziny tam nie wyżywię (plus kredyt na dom w Polsce i wynajem dachu nad głową na miejscu), a żona - mimo że wykształcona to od ręki pracy z samym językiem angielskim tam nie dostanie. O młodego się nie martwię (lvl 5), szybko by się zaaklimatyzował.

Tak więc ogólnie to #przegryw - jestem udupiony. O jakieś 10 lat za późno na takie karkołomne ruchy.

Ale miło poczytać, że innym się udaje. Tak trzymajcie. Zuchy.

tl;dr; Chciałbym do Makaronii, ale się boję.
  • 23
  • Odpowiedz
@Jefrey: ja #!$%@?, stary chłop, ma kase i się boi. Jeszcze do tego z doswiadczeniem i językiem. W życiu nie ogarne jak tak można, no proszę Cię.. Bierzesz, pakujesz się, inwestujesz i wysyłasz CV tam gdzie chcesz pracować albo przenosisz tam swoją firme - tyl e;)
  • Odpowiedz
@sorek: łatwo mówić, nie dla każdego wszystko jest takie proste :) na szczęście ja nie mam takiego charakteru, miałem szansę to wyjechałem i póki co nie żałuję :D Ale znam ludzi, którym dobrze w Polsce. Ciocia, która mieszka od 11 lat w DE mówi, że jakby miała drugą szansę, to by nie wyjechała z Polski.
  • Odpowiedz
@Jefrey: @eugeniusz_geniusz: ja pierdziele, masz wszystko w życiu a boisz się.. czego? Wiesz jak wygląda świat? Wiesz jak łatwo jest w dzisiejszych czasach wszystko załatwić? Zrób liste rzeczy o które się martwisz i je rozwiąż - to naprawdę nie jest ciężkie! Ja wyjechałem w przeciągu tygodnia i uwierz mi, nie żałuje, co ma nie wyjść? Znasz język, masz doświadzcenei i masz kase.. Ja wyjechałem w ciemno, z takim sobie językiem
  • Odpowiedz
@Jefrey: proponuję przestac sie pytać o pozwolenie i szanse powodzenia, a zacząć samemu decydować o swoim życiu.

Obrzydzilem sobie niechcacy swoje zycie w ciagu ostatnich dwoch lat, w koncu czara goryczy sie przelała, zjechałęm zbyt blisko dna negatywnych emocji i myśli, wiec #!$%@?ąłem wszystko, kupilem bilet w ciemno do UK, wzialem za malo gotowki na komfortowy start, pojechalem sam bez znajomosci na miejscu, pierwszy raz w kraju i... zyje. mam sie
  • Odpowiedz
@sorek: jednocześnie się z Tobą zgadzam i nie zgadzam. To pewnie w psychiatrii jakoś się nazywa ;)

@mRzielony: @eugeniusz_geniusz: Może to mój problem, że lubię zawsze mieć jakiś plan. Choćby ramowy, choćby bez wariantów dodatkowych, ale jednak jakiś zarys planu.

Jeśli miałbym napisać jakiś scenariusz, który choć trochę trzyma się kupy to widzę to tak: biorę dwa tygodnie urlopu (żeby nie palić mostów), lecę do jakiegoś dużego miasta (Mediolan,
  • Odpowiedz
@Jefrey: słaby plan, IMO powinieneś wziąć dłuższy urlop - conajmniej dwa miesiące. Napisz do swojego korpo że tego potrzebujesz i tyle..

Ale to też jest słąby plan.

Ile masz kasy? Może warto po prostu kupić tam mieszkanie (jeśli mas zjuż jedno w Polsce) a jak nie to wynajmij mieszkanie na jakieś pół roku i zobacz, zawsze możesz wrócić do kraju albo wyjechać do UK - jak coś to Ci pomogę tutaj
  • Odpowiedz
@sorek: Dzięki Mirku za ofertę. Teraz mogę mówić, że mam cumpla w UK.

Dwa miesiące urlopu nie istnieje, tu jest Polska :) Myślę, że jeśli w dwa tygodnie bym nic nie znalazł, to małe jest prawdopodobieństwo, że w dwa miesiące znajdę. A przynajmniej mam gdzie wrócić.

Trochę by uprościło sytuację, gdyby mnie zwolniono ...co ja w ogóle gadam ...
  • Odpowiedz
@Jefrey: Jeśli myślisz, że uprosciłoby Twoją sytuacje, gdyby Cię wylali - to znaczy, ze czas rzucić robote ;)

Wiesz jak zacząć?

Złóż jutro wymówienie w robocie ;) Pracuj tylko do końca tego roku, od nowego roku zacznij nowe życie - uwierz, uda Ci się :)
  • Odpowiedz
@Jefrey: I ogólnie ja Polecam UK, serio to mówie, jeśli Cie interesuje przeprowadzenie się tutaj to nie czekaj.. Serio, to nie ejst trudne :)
  • Odpowiedz
@sorek: No widzisz. Żona to nawet by chciała do UK. Ale obydwoje teraz mamy dobre etaty i chociaż nie płakalibyśmy po ich stracie to jednak - jeśli miałbym zmieniać kraj dobrowolnie (a nie w desperackim poszukiwaniu chleba) to upieram się przy Włoszech. Ale będę Cię cały czas miał na uwadze cumplu, gdyby coś się posypało.
  • Odpowiedz
@Jefrey: Albo teraz, albo nigdy ;) Dobry etat w Polsce można łatwo przekuć w bardzo dobry etat w UK :) Pomyśl, imo od UK warto zacząć, zarobić szybko kase przez pare lat a później tylko odcinać kupony żyjąc w Toscani ;)
  • Odpowiedz